Biznes Fakty
Dobre relacje sąsiedzkie: podstawa udanego życia w mieście
W dobie platform społecznościowych i zatrzęsienia internetowych znajomości, Polacy na nowo doceniają wartość autentycznych, lokalnych powiązań. Lokal mieszkalny staje się czymś więcej niż lokatą w metry kwadratowe — przekształca się w inwestycję w kontakty międzyludzkie. Czyżbyśmy byli świadkami przełomu na rynku nieruchomości? Przedstawiamy rezultaty najnowszego opracowania Otodom.

- Stosunki sąsiedzkie nabierają w Polsce znaczenia; 58 proc. mieszkańców identyfikuje sąsiedztwo głównie z osobami zamieszkującymi w okolicy
- Z opracowania Otodom wynika, że 49 proc. Polaków postrzega nawiązywanie kontaktów jako ważny argument za zmianą miejsca zamieszkania
- Jakość kontaktów sąsiedzkich wpływa na odczuwanie szczęścia, wyniki ukazują różnicę między 8,0 a 6,3 w skali od 1 do 10
- Mimo iż Polacy doceniają wspólnotę, 43 proc. osób nie uczestniczy w inicjatywach sąsiedzkich, a 48 proc. dostrzega brak animatorów w lokalnych grupach
- Rynek nieruchomości oddala się od zamkniętych osiedli, promując przestrzenie wspólne sprzyjające relacjom i integracji
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
REKLAMA
Najnowsze badanie Otodom „Szczęśliwy dom. Zróbmy sobie razem… szczęśliwe sąsiedztwo” prezentuje zaskakujące konkluzje. Jedynie 27 proc. mieszkańców Polski postrzega sąsiedztwo jedynie jako fizyczne otoczenie. Nawet 58 proc. utożsamia je przede wszystkim z ludźmi mieszkającymi w pobliżu. Co istotne, 49 proc. wymienia opcję zawarcia nowych znajomości jako istotny powód przeprowadzki, a 41 proc. posiada znajomych lub przyjaciół w rejonie, do którego się przeprowadza.
— Dom to coś więcej niż cztery ściany chroniące nas przed zewnętrznym światem — tłumaczy Anna Adrian, Head of Marketing w Otodom, inicjatorka projektu badawczo-społecznego „Szczęśliwy dom”. — To osoby w pobliżu i kontakty, które nas formują jako sąsiadów, mieszkańców, wspólnotę. Z tego przekonania wyniknęło pytanie, które otwiera nasze opracowanie: jakimi sąsiadami pragniemy być i w jakim sąsiedztwie chcemy żyć? Bo sąsiedztwo nie tworzy się samo — powstaje tam, gdzie jest otwartość i chęć wyjścia poza własne mieszkanie. Jako jednostki lubimy niezależność, ale trudno o poczucie spełnienia bez społecznego osadzenia. Finalnie chcemy być sami, ale nie osamotnieni. A to wymaga aktywności. Choć pamiętajmy, że tworzenie „szczęśliwego sąsiedztwa” to nie tylko kwestia dobrej woli poszczególnych osób. To również odpowiedzialność deweloperów, administratorów, lokalnych władz i aktywistów społecznych — wyjaśnia Anna Adrian, Head of Marketing w Otodom, inicjatorka projektu badawczo-społecznego „Szczęśliwy dom” — dodaje.
Niewielkie gesty budują wspólnotę
Relacje sąsiedzkie często biorą początek z najprostszych, codziennych zachowań. Dla 63 proc. ankietowanych najczęstszą formą kontaktu z sąsiadami jest po prostu powiedzenie „dzień dobry” lub uśmiech przy mijaniu się w przestrzeni publicznej. Dla 53 proc. są to krótkie pogawędki na klatce schodowej, obok budynku czy w windzie. Co piąta osoba potwierdza, że regularne spacery z psami ułatwiają jej utrzymywanie relacji z sąsiadami — zastępując poniekąd dawną rolę dzieci bawiących się na placach zabaw.
Mieszkańcy Polski cenią w sąsiadach głównie podstawowe wartości: grzeczność, uprzejmość i respekt (59 proc.). Dla 46 proc. istotna jest gotowość do pomocy w nagłych, drobnych sprawach, a dla 36 proc. — przestrzeganie ciszy, ładu i spokoju w otoczeniu.
Szczęście ma policzalną wartość
Badanie potwierdza bezpośredni związek pomiędzy jakością relacji sąsiedzkich a ogólnym odczuwaniem szczęścia. Osoby, które pozytywnie oceniają wsparcie ze strony sąsiadów, deklarują średni poziom szczęścia na poziomie 8,0 w skali od 1 do 10. Dla porównania — wśród tych, którzy takiego wsparcia nie zaznają, wynik wynosi zaledwie 6,3.
— W ostatnich dekadach niemal zapomnieliśmy o samej idei szczęścia, zastępując ją innymi słowami na „s” — sukcesem, zadowoleniem czy samorealizacją. Z kolei w krajach skandynawskich, zwłaszcza w Finlandii, szczęście pojmowane jest inaczej — jako stan harmonii. Finowie twierdzą, że to miejsce pomiędzy „za mało” a „za dużo”. Być może właśnie sympatia z sąsiadem jest tą nutą szczęścia, której wszyscy poszukujemy — dodaje Zuzanna Skalska, analityczka trendów z 360 Inspiration, Futures Thinking Group.
Dane wskazują, że relacje sąsiedzkie coraz częściej wykraczają poza zwykłą koegzystencję. Średnio 2,6 sąsiadów mieszkańcy Polski traktują jako przyjaciół, a nawet 10 osób ze swojego bezpośredniego otoczenia określiliby mianem znajomych.
Pragniemy wspólnoty, ale brakuje nam przywódcy
Mimo iż wielu Polaków deklaruje chęć życia w aktywnej społeczności, w realności sytuacja wygląda inaczej. Aż 43 proc. nie uczestniczy w żadnych zorganizowanych formach aktywności sąsiedzkiej. Dla 35 proc. głównym powodem jest deficyt czasu, a co czwarty ankietowany nie jest w stanie podać konkretnego powodu. Jednocześnie 48 proc. twierdzi, że w ich okolicy nie ma osób, które mogłyby pełnić rolę liderów i organizować lokalną społeczność.
Podstawowym czynnikiem budowania relacji jest poczucie bezpieczeństwa i zaufania — zaznacza to 43 proc. mieszkańców Polski.
— Kiedy czujemy się spokojni i bezpieczni, łatwiej nawiązujemy kontakty z innymi. Nie bez powodu poziom bezpieczeństwa w okolicy to również najczęściej weryfikowana informacja przy planowaniu przeprowadzki — ważniejsza niż dostępność sklepów i usług (41 proc.) czy wartość nieruchomości i koszt życia (37 proc.) — objaśnia Agata Stachowiak, ekspertka rynku mieszkaniowego Otodom.
Przyszłość bez przeszkód
Badanie ukazuje paradoks: im wyższy poziom zamknięcia osiedla, tym większe zadowolenie mieszkańców z relacji sąsiedzkich. Jednocześnie rynek nieruchomości coraz wyraźniej odchodzi od projektowania zamkniętych inwestycji.
— Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że bramy i monitoring gwarantują bezpieczeństwo, a więc — szczęście mieszkańców. Jednak, jeśli spojrzymy z perspektywy długoterminowej, widzimy coś innego: to, co dzisiaj postrzegamy jako komfort i spokój, jutro może okazać się przyczyną izolacji i rozbicia społecznego — zauważa Rafał Kołodziej, strateg i badacz z Greenhat, Futures Thinking Group.
To istotny sygnał dla rynku nieruchomości: przyszłość urbanistyki i projektowania osiedli nie polega na wznoszeniu kolejnych barier, ale na tworzeniu przestrzeni, które sprzyjają relacjom i poczuciu wspólnoty.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło