Boję się, czyli dlaczego tak często chcę patrzeć w niebo?

Moim zdaniem to, co „mroczne” i najbardziej nieprzyjazne dla nas, czai się właśnie w upiornych lochach i mrocznych głębinach wód. Jestem niemal pewien, że podziemne przestrzenie po prostu roją się od wszelkiego rodzaju złych duchów…

Niepewnie zerkam na głęboką szczelinę w ziemi – co, jeśli coś ohydnego wypełznie z niej z zamiarem ugryzienia mnie dotkliwie? Albo złapie mnie i wciągnie w cuchnący piekło? Ale jakże raduję się na widok „spadającej” gwiazdy, jeśli kiedykolwiek ją zobaczę. Zapiera mi dech w piersiach.

Moja dusza nieustannie odciąga mnie od wszystkiego, co ziemskie. Ona (dusza) pragnie po prostu być w chmurach; nieustannie dąży w górę, ku niebu, ku czemuś oświeconemu i natchnionemu, i tak mnie tam wabi – bliżej Raju. A moje pragnienia są często prymitywne, pragmatyczne, proste, czasem prymitywne – wręcz przeciwieństwo Piekła.

Wszystko co straszne jest pod ziemią

Szukając słów, by opisać mroczne i ponure zakamarki podziemnego horroru, instynktownie pochylam głowę i nasłuchuję – jakbym była gotowa spróbować wyłuskać cokolwiek sensownego pośród rozdzierających serce krzyków z podziemi. Ale brak mi słów, tylko powoli ogarnia mnie przenikliwy strach, jakby to nie krew, a trupia trucizna krążyła w moich żyłach – kilometrowy ziemski cmentarz, z uwięzionymi, ściśniętymi duszami, odpowiedział na moje wezwanie, by ze mną porozmawiać…

Nie ma na świecie nic bardziej nieszkodliwego niż martwy człowiek, ale patrzę na nich z drżącymi kolanami: „To samo mnie czeka!”. A kiedy wyobrażam sobie, że nic więcej nie trafi do zaświatów niż to śmiertelne ciało, mam złe przeczucia co do zemsty. Cóż, to wszystko nie może się tak po prostu skończyć – „nieumarli” z pewnością przyjdą z rachunkami do zapłacenia. A ci martwi ludzie mają różne osobowości…

Na ziemi jest jeszcze straszniej.

Czy mam powiedzieć wszystkim, czego się boję? Wszystkim, wszystkim? To żenujące… Boję się powiedzieć prawdę sobie, a co dopiero jej. Okazuje się, że muszę jej to wytłumaczyć. Tak, jestem zdezorientowany – zmyśliłem takie rzeczy o wszystkich i obdarzyłem wielu tak nieistniejącymi cechami, że… W zespole jest naprawdę źle: ci „silni” mi nie ufają. Pewnie to wyczuwają.

Ciągle chcę dobrze wyglądać. Zaczynam nawet okłamywać samą siebie. Nie patrzę prosto w lustro – szukam ładnego kąta, a dopiero potem zaczynam czesać włosy. A taka osoba (z ładnie uczesaną głową) nieuchronnie robi tylko dobre rzeczy.

Autorem tych złych uczynków jest ktoś inny… Mój Cień. To on jest gotów udusić wszystkich za wszystko, co złe w naszym życiu. I co? Ma do tego prawo.

Strach jest wszędzie… Strach jest wszędzie.

Nie ma w naturze niczego, czego nie dałoby się użyć do wyrażenia strachu. Choć każdy strach jest naturalnym lękiem przed śmiercią, śmierć jest tak pomysłowa, że najbłahszy drobiazg, jak spalona zapałka, wydaje się narzędziem zbrodni. I tak prawdziwy strach nieuchronnie przeradza się w strach neurotyczny. Nie boję się już śmierci – boję się życia.

Boję się przyszłych wydarzeń – to one przyniosą mi nieszczęście. Boję się planować dobre rzeczy – złe na pewno się spełnią. Żyję w ciągłym napięciu i nie obwiniam strachu za te nieprzyjemne emocje – winne jest samo życie. To życie jest winne moich kłopotów. To życie jest winne mojej śmierci.

Uciekaj od strachu

Nawet gdybym mógł szybować jak ptak, nie oglądając się za siebie, uciekając (lecąc) przed strachem, z pewnością umarłbym z lęku wysokości. Nieustępliwy w swojej opiece nade mną, nieunikniony jak mój wszechświat, strach przekształcił się z dobroczyńcy w potwora – żyję w ciągłym strachu, teraz boję się samego strachu…

Ale z zewnątrz wyglądam praktycznie zdrowo – nauczyłam się marzyć i fantazjować, wpatrując się w bezkresną pustkę. Tak bardzo lubię patrzeć w niebo! Szkoda, że coraz bardziej nie mam ochoty robić nic innego.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *