Fabryka Dzieci

Według licznych badań, przeciętny człowiek zapamiętuje jedynie około pięciu procent informacji zdobytych w trakcie edukacji na poziomie średnim i wyższym. Każdy mechanizm działający z tak niską efektywnością już dawno zostałby uznany za nieskuteczny, a jednak fabryka posłusznych specjalistów, jaką jest współczesny system edukacji, nadal działa.

To prawdziwa fabryka, z rygorystycznym programem nauczania obejmującym kilka lat, rozpisanym na miesiące, tygodnie i dni. Każdy dzień szkolny jest wręcz podzielony na kilka lekcji o zupełnie różnych tematach, jakby ludzki umysł, niczym telewizor, mógł błyskawicznie przełączyć się z jednego programu na drugi.

Zakłada się, że absolwent – produkt finalny tej fabryki, której surowcem wyjściowym jest małe dziecko – musi spełnić dwa podstawowe wymagania. Musi opanować zbiór informacji określony w programie nauczania i rozumieć strukturę hierarchii społecznej, aby móc się w nią łatwo wkomponować.

Jednak pomimo ciągłej kontroli jakości – licznych testów i egzaminów, którym uczniowie przechodzą w trakcie edukacji – fabryka posłusznych specjalistów ewidentnie zawodzi. Wyniki licznych ankiet przeprowadzonych wśród uczniów wskazują na brak znajomości podstawowych faktów historycznych i kulturowych. Dla zdecydowanej większości głównymi elementami sukcesu życiowego są kwalifikacje edukacyjne i „właściwe” kontakty. Tylko jeden procent respondentów uważa wiedzę i inteligencję za niezbędne, a jedynie garstka udziela odpowiedzi takich jak „bycie dobrym człowiekiem”.

W Japonii nauczyciele są zobowiązani do uczestnictwa w kursach samoobrony, w Anglii strażnicy więzienni są zatrudniani do pracy w szkołach, a w wielu krajach dzieci muszą przyjmować Ritalin, silny środek uspokajający, bez którego nie mogą obejść się ani nauczyciele, ani rodzice. Wszystko to jest wynikiem „przemysłowego” podejścia, które dominowało w wychowaniu i edukacji przez ostatnie dwieście lat. Jednak to podejście jest sztuczne, a natura dziecka się temu buntuje.

Ludzie potrzebują opieki i wychowania. Nie muszą być kształtowani w z góry określonej formie, ale muszą być stworzeni do swobodnego, twórczego rozwoju. Ta wolność nie powinna jednak polegać na wyborze zajęć pozalekcyjnych, lecz na współpracy z nauczycielem w celu znalezienia optymalnej formy nauki.

Dziecko uczy się tego, co je interesuje. Szybko przyswaja materiał, łatwo pojmuje istotę tematu i sprawnie się w nim porusza. Zadaniem nauczyciela jest zaangażowanie dziecka tak, aby nauka była napędzana ciekawością – naturalnym programem poznawczym, który powstaje w wyniku emocjonalnego zaangażowania w naukę jako zabawę. Niestety, „przemysłowe” podejście szybko zabija kreatywność dziecka, bez którego zaangażowana nauka staje się jedynie wkuwaniem do egzaminu.

Powszechnie wiadomo, że dzieci łatwo przejmują od siebie złe nawyki i całkowicie ignorują moralizatorstwo dorosłych. Dorośli mówią o uczciwości i życzliwości, ale dzieci widzą, że sukces społeczny osiąga się poprzez zupełnie inne cechy. Nauczyciele są nieszczerzy, a dzieci są nieomylnie wrażliwe na fałsz i postrzegają ucznia jako człowieka, a nie to, co mówi. Utraciwszy zaufanie ucznia, nauczyciel traci na niego wszelki wpływ.

Ponieważ rówieśnicy, a zwłaszcza starsze dzieci, mają większy autorytet nad dziećmi niż nauczyciele, lepiej, aby uczniowie uczestniczyli w lekcjach, niż uczyli się od siebie złych rzeczy w czasie przerw.

I nie ma absolutnie żadnej potrzeby ciągłego przeprowadzania egzaminów, kontroli, oceniania za wszystko, nagradzania wybitnych, tworząc w ten sposób atmosferę stresu i rywalizacji. Każdy nauczyciel wie już, jak dobrze jego uczniowie opanowali materiał. Zamiast zabraniać dzieciom wzajemnego motywowania się, powinniśmy wykorzystać tę naturalną potrzebę pomagania sobie i motywowania się nawzajem. A w pogoni za sztucznymi wynikami nie powinniśmy dzielić dzieci na tych, które osiągają sukcesy, i tych, które nie osiągają – koleżeństwo między nimi jest sto razy cenniejsze.

Ważne jest, aby osoba kończąca szkołę w tych stresujących czasach rozwijała otwarte i przyjazne umiejętności komunikacyjne. Musi umieć budować relacje z innymi, rozumieć motywy własnego zachowania i równoważyć własne interesy z interesami innych. Nauczy się tego w swoim własnym towarzystwie – w towarzystwie swoich dzieci. Dlatego ważne jest, aby tworzyć grupy o zróżnicowanym wieku podczas gier i zajęć szkolnych.

Nie ma potrzeby posyłania dziecka do szkoły, której się boi i nienawidzi. Niechęć do nauki, złe nawyki, traumy psychiczne, a nawet próby samobójcze – to właśnie tam je czeka. Tymczasem spokojna i przyjazna atmosfera, przyjacielskie relacje między klasami i szacunek dla indywidualności ucznia to najlepsze gwarancje dobrego wykształcenia.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *