Biznes Fakty
Jak nauczyć się nie rumienić?

„Nie zwracaj na mnie uwagi, bo się rumienię!”
Jak często, zwłaszcza w okresie dojrzewania i wczesnej dorosłości, niektórzy ludzie cierpią na rumienienie się z jakiegokolwiek powodu lub bez powodu – tylko oni sami mogą to powiedzieć, a nawet nie wszyscy. Ale ci, którzy doświadczyli tego problemu, rozumieją, jak nie do pokonania może się on czasami wydawać.
Na pierwszy rzut oka nie jest jasne, dlaczego tak się dzieje. Wydaje się, że nie ma powodu do obaw: dobra figura, piękna twarz i wszystko w porządku, biorąc pod uwagę status społeczny. I żadnej nieśmiałości ani zahamowań. Nawet w nowym towarzystwie twoje samopoczucie jest całkowicie normalne. Tylko ten ukradkowy rumieniec, który rozlewa się po policzkach… Każdy, kto cierpi na tę przypadłość, dałby wszystko, żeby nie rumienić się jak homar!
Ale rumienisz się, gdy wzywają cię do tablicy w szkole lub na studiach, rumienisz się, gdy musisz wyjść na scenę, rumienisz się na sam widok lub zadając pytanie; rumienisz się, gdy wpadniesz na kogoś znajomego na ulicy, rumienisz się, gdy rozmowa schodzi na temat miłości lub czegoś intymnego. Starasz się nigdy nie kłamać, ale i tak się rumienisz. Zasadniczo wszystko, co cię dotyka lub martwi, natychmiast sprawia, że się rumienisz. I nic, absolutnie nic, nie możesz z tym zrobić! A co najważniejsze: czujesz, że wszyscy się z ciebie śmieją!
W rezultacie tracą chęć do podnoszenia ręki na zajęciach, spotykania się z ludźmi, zarówno znanymi, jak i nieznanymi, bycia w centrum uwagi itd. To poważnie zakłóca każdą relację. Osoba, która początkowo nie uważała się za nieśmiałą, a tym bardziej wycofaną, stopniowo się taka staje. A jeśli ktoś, obcy lub bliski przyjaciel, choćby powie na głos: „Dlaczego się tak rumienisz?”, sytuacja staje się ślepa.
Nawiasem mówiąc, każda aktywność fizyczna, nawet drobna, również zazwyczaj powoduje zaczerwienienie twarzy u osób z tym typem. Na przykład, gdy schylasz się, aby zawiązać sznurowadła, twoja twarz nieuchronnie robi się czerwona.
Jak sobie z tym poradzić
Opisana reakcja jest przecież konsekwencją fobii społecznej, czyli lęku przed interakcjami społecznymi, mimo że osoba ta jest na zewnątrz niezauważalna, szczególnie nieśmiała i powściągliwa. Psychologowie uważają, że fobia społeczna jest odwrotną stroną pragnienia komunikacji, nieodłącznie związanego z każdym człowiekiem jako istotą społeczną. Jest ona szczególnie charakterystyczna dla artystów, muzyków i innych osób twórczych, których powołaniem jest zabłyśnięcie przed publicznością. Jednak zazwyczaj jest to niewielka pociecha dla osób cierpiących na tę przypadłość.
Kolejną niewielką pociechą jest to, że Europejczycy rumienią się tylko na twarzy, podczas gdy mieszkańcy cieplejszych regionów planety, gdzie zawsze nosili znacznie mniej ubrań, rumienią się na całej twarzy. Mamy więc szczęście, ale to chyba niezbyt inspirujące.
Takie objawy (oprócz rumieńców na policzkach, nadmiernego pocenia się dłoni w stanie zdenerwowania i innych objawów) mogą powodować wiele nieprzyjemnych sytuacji, zwłaszcza w młodości. Chociaż często nie da się powstrzymać takich reakcji, nauczenie się radzenia sobie z zażenowaniem jest zarówno konieczne, jak i możliwe dla każdego. Wystarczy odrobina cierpliwości i wytrwałości, a efekty nie będą długo czekać.
Oczywiście, nie da się całkowicie wyeliminować tej specyficznej reakcji naczyń krwionośnych na bodźce zewnętrzne, co najprawdopodobniej jest dziedziczne, ale na pewno można nauczyć się ograniczać stopień jej występowania.
Jeśli spróbujesz głębiej wniknąć w swoje doznania, z pewnością zauważysz, że na początku odczuwasz nieokreślone uczucie na policzkach, być może mrowienie, a policzki oblewają się rumieńcem. Następnie ogarnia cię zażenowanie, które z kolei jeszcze bardziej nasila napływ krwi do policzków. W terminologii medycznej nazywa się to błędnym kołem lub zamkniętą pętlą, charakterystyczną dla rozwoju każdej nerwicy, nawet tej najdrobniejszej. Rumienisz się, czujesz zażenowanie i rumienisz się jeszcze bardziej.
Twoim zadaniem jest zatem przerwanie tego cyklu. I ma to sens, aby zrobić to psychologicznie, ponieważ nauczenie się kontrolowania reakcji naczyniowych jest o wiele trudniejsze. Dlatego musisz nauczyć się panować nad swoim zażenowaniem.
Jak dokładnie? Istnieje wspaniała technika, którą zaleca się, gdy czujesz, że tracisz kontrolę: wyartykułuj to, powiedz na głos, co czujesz. Na przykład, jeśli nagle pytanie cię zdezorientuje, nie zamilknij, ale powiedz wprost: „Zdezorientowałeś mnie”.
Możesz wymyślić jakieś zalotne powiedzonko o swoim rumieńcu i mówić je za każdym razem, gdy ktoś o nim wspomni. To wszystko.
A zatem, zwięźle i spójnie.
1. Problem nie polega na tym, że się rumienisz, ale na tym, że masz wrażenie, że wszyscy się z ciebie z tego powodu śmieją.
2. Rumienienie się irytuje Cię również dlatego, że wydaje Ci się, że ujawnia to, co chcesz ukryć: Twoją nieśmiałość, niezdecydowanie w towarzystwie itp.
3. Pamiętaj, nie ma nic złego w rumienieniu się, wiesz o tym, mówiono ci to już wiele razy, więc śmiało przekonaj o tym innych.
4. Nie jest to stan trwały; z biegiem lat tego typu reakcje naczyniowe zwykle stają się znacznie słabsze i występują rzadziej.
5. Skoro to powtarzająca się sytuacja, wykorzystaj ją. Wymyśl tekst, który powiesz, gdy ktoś zauważy twój rumieniec. Masz duże szanse, że zasłyniesz jako dowcipny.
6. Linie mogą być bardzo różne; użyj wyobraźni, bądź kreatywny, wypróbuj je i wybierz tę, która najlepiej do ciebie pasuje. Najważniejsze, żebyś jasno wyraził fakt, że się rumienisz, czyli powiedział to na głos.
Jako przykład podano kilka takich uwag:
– Rumienię się, żeby wyglądać na niewiniątko.
– Rumienię się, żebyś zwrócił na mnie uwagę.
– Rumienię się, żeby nie wyglądać zbyt idealnie.
– Zawsze się rumienię, kiedy myślę o seksie (o tobie, o nauce, o sprzątaniu mieszkania itd.).
– Zawsze się rumienię, kiedy rozmawiam z idiotami.
– Przepraszam, przypadkiem przeczytałem twoje myśli. Dlatego się zarumieniłem.
Możliwości są nieograniczone. Wszystko zależy od Twojej wyobraźni. Nie martw się, jeśli Twój rozmówca będzie próbował podważyć Twoje słowa lub bronić się przed Twoim słownym „atakiem”. Nie powie nic mądrego ani oryginalnego, bo będzie musiał działać improwizacyjnie. Ty jednak możesz przygotować się wcześniej, spróbować przewidzieć jego reakcje, a następnie wymyślić własne.
W rezultacie wszyscy prawdopodobnie wkrótce zaczną mówić o Twoim dowcipie. Nie denerwuj się, jeśli przez jakiś czas będą Cię nazywać „tą, która się rumieni”. Po pierwsze, jak już wspomniałam, nie ma nic złego w rumienieniu się, a po drugie, praktycznie wkrótce przestaniesz się rumienić.
Powodzenia i sukcesów w opanowaniu sztuki samokontroli!



