Biznes Fakty
Podejrzane usługi prawne z Poznania. „Biznes” Katarzyny J.

Podaje się za prawniczkę, pobiera opłaty od klientów, a gdy później wyrażają oni niezadowolenie z jej usług, odmawia zwrotu pieniędzy. Taki jest wizerunek 29-letniej Katarzyny J., który pochodzi z relacji osób, które czują się skrzywdzone przez jej działania. W rozmowie z nami twierdzi, że wkrótce zostanie prawniczką, ponieważ kończy „studia magisterskie i jednocześnie robi doktorat”. Materiał pochodzi z „Interwencji”.
Zespół redakcyjny Interwencji otrzymał zapytania od osób, które czują się pokrzywdzone działaniami kancelarii prawnej z Poznania . Opowiadają o swoich doświadczeniach z kancelarią na różne sposoby, ale każda z tych opowieści kończy się tym samym – domagają się zwrotu swoich środków.
– Zgodnie z umową mieliśmy prawo ją wypowiedzieć i z tego prawa skorzystaliśmy. Byłam przekonana, że kancelaria nie ma prawa nic zrobić, bo nic nie zrobiła. Wykonali dla nas usługę wartą około 2,5 tys. zł , co oznaczało, że należy nam się 13 540 zł . Do zwrotu pozostało jeszcze 9 400 zł – stwierdza Danuta Szal.
– Gdybym wiedziała od początku, że ona nie jest prawnikiem , jak twierdzi, nigdy bym nie zawarła umowy. Szukałam prawnika, a nie mediatora – podkreśla Katarzyna Górecka.
Fałszywy prawnik z Poznania. Nieskuteczne postępowanie egzekucyjne
Milena Fimińska i jej ojciec zaangażowali Katarzynę J. za 20 000 zł w związku ze sprawą spadkową. Po sześciu miesiącach rozwiązali umowę. Kancelaria postanowiła zwrócić połowę wynagrodzenia, ale ponieważ nie zwrócili pieniędzy, sprawa trafiła do sądu w grudniu 2023 r., a następnie do komornika.
– Działania egzekucyjne okazały się niestety nieskuteczne. Nie ma żadnych ruchomości, rachunków bankowych z pieniędzmi, nieruchomości i pojazdów, więc komornik nie ma innego wyjścia, jak tylko zakończyć postępowanie – tłumaczy Marek Grzelak z Izby Komorniczej w Poznaniu.
– Moja historia jest następująca: Skontaktowałam się z Panią Katarzyną w 2020 roku, a po dwóch latach okazało się, że wygrała moją sprawę . Wtedy nie miałam polskiego konta bankowego, więc Pani Katarzyna J. zapewniła mnie, że mogę skorzystać z konta kancelarii. Teraz jest 2025 rok, a ja niestety nadal nie otrzymałam środków. Kwota wynosi 30 000 zł – dzieli się Sylwia Pawliszak, kolejna osoba, która czuje się pokrzywdzona przez poznańską kancelarię.
Dyskusja z Katarzyną J.
Zapytaliśmy Katarzynę J. o sytuację Pani Sylwii.
Reporter: Rozumiem, że wziąłeś te pieniądze jako depozyt, a nie na poczet dalszego użytkowania?
Katarzyna J.: Ale ich nie wykorzystałam.
Reporter: Zakładam, że są na koncie?
Katarzyna J.: Ale poinformowałam, że została dokonana korekta faktury …
Reporter: Pani Katarzyno, zadałem proste pytanie: co stało się z pieniędzmi?
Katarzyna J.: Ale mówiłam, że ich nie używałam, kiedy rozmawiałam z panią Pawliszak…
Reporter: Gdzie oni są?
Katarzyna J.: Kiedy skontaktowałam się z Panią Pawliszak, poinformowałam ją, że jako gest dobrej woli w związku z moim opóźnieniem, zrekompensuję również sposób prowadzenia sprawy…
Reporter: Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, wziąłeś czyjeś pieniądze i coś z nimi zrobiłeś, a nikt nie wie, gdzie one są…
Katarzyna J.: Wie Pan co, zajmę stanowisko w tej sprawie, bo to jest po prostu nieprawda…
„Przedstawiała się jako wybitny prawnik”
Pani Katarzyna Górecka odzyskała tylko część swojego honorarium . Nie podpisała ugody, ponieważ czuje się oszukana przez Katarzynę J., która jej zdaniem bezprawnie podawała się za adwokata.
– Pani Katarzyna J. przedstawiła się jako adwokat, wybitny adwokat z licznymi osiągnięciami. Jestem pewna (tak się nazywała – red.), że przed podpisaniem z nią umowy wielokrotnie pytałam, czy będzie nas reprezentować w jakichkolwiek postępowaniach prawnych, czy będzie obecna? Pani Katarzyna kilkakrotnie potwierdziła: tak, będę – opowiada Katarzyna Górecka.
– Właśnie się dowiedziałam, że pani Katarzyna J. nie jest prawnikiem, a byłam całkowicie przekonana, że nim jest – stwierdza Sylwia Pawliszak.
– Podobnie jest ze mną – dodaje pani Milena Fimińska: – Mieliśmy już z nią podpisaną umowę i na przykład zadzwoniłam do niej, a ona powiedziała, proszę się do mnie nie odzywać jutro ani pojutrze, mam bardzo poważną sprawę , będę cały dzień w sądzie na rozprawie, będę bronić człowieka, który zabił pieszego na przejściu dla pieszych. Byłam przekonana, że mamy do czynienia z prawnikiem, a ona
Źródło