Polska prezydencja w UE. Czas pokazać, że jesteśmy europejskim liderem

Dobre wykorzystanie czasu prezydencji pozwoli Warszawie potwierdzić i umocnić większą rolę Polski i jej liderów w Europie. Trzeba jednak od okrągłych sloganów przejść do realnych działań, jak choćby pilnego zwiększenia bezpieczeństwa na Bałtyku.

Flagi Polski i Unii Europejskiej na ulicach Warszawy

Foto: PAP/Radek Pietruszka

Michał Szułdrzyński

Reklama

Przyjęty przez rząd program polskiej prezydencji w Unii Europejskiej, która rozpoczęła się 1 stycznia 2025 roku, wygląda jak swego rodzaju lista życzeń. To zbiór najpilniejszych postulatów, których realizacja musi jednak wyjść poza mantry unijnej nowomowy i zmienić się w konkret. I fatalnie by się stało, gdyby się za pół roku okazało, że te postulaty są nadal aktualne, ponieważ Unia nie ruszyła się ani o milimetr w ich realizacji.

Reklama

Przestać mówić o bezpieczeństwie w Europie, ale je realnie zwiększyć

Ale by tak się nie stało, potrzebne jest szerokie zaangażowanie na rzecz maksymalnie dobrego wykorzystania tego czasu. O zwiększeniu europejskich zdolności obronnych musimy wreszcie przestać rozmawiać i je po prostu realnie zwiększać. Na szczęście Polska daje tu dobry przykład, mając największe w tej chwili nakłady na modernizację sił zbrojnych w Unii, w procencie PKB prześcigając nawet USA. Fundamentalnie ważna wydaje się tu też bliższa współpraca między Unią a NATO, co może ułatwić fakt, że sekretarzem sojuszu został wieloletni premier Holandii, z którym polscy przywódcy mają dobre relacje. Inicjatywa współpracy natowskiej przy kontroli infrastruktury krytycznej na Bałtyku, z którą wyszła Warszawa, też nie może zostać zgrabnym sloganem, ale musi przekuć się w rzeczywistość. Wysoko na liście priorytetów musi być też pomoc Ukrainie, gdyż niepowodzenie Kijowa naruszyłoby stabilność nie tylko naszego regionu, ale uderzyłoby też w bezpieczeństwo całego kontynentu.

Polska planuje też zainicjować nowe regulacje dotyczące ochrony granic zewnętrznych przed migracją. Nikt chyba nie ma wątpliwości, że utrzymanie europejskich wartości, takich jak swoboda przepływu towarów, usług, ale także osób – czyli otwarte granice wewnętrzne w obrębie Schengen – będzie możliwe do zrealizowania tylko wówczas, jeśli Unia odzyska realną kontrolę nad tym, kto na terytorium UE może wjechać.

Komentarze Bogusław Chrabota: Prezydencja w UE szansą dla Polski

Warszawa ma szansę w ciągu sześciu miesięcy polskiej prezydencji w Unii przedstawić Europie Polskę jako nowoczesne, dojrzałe, demokratyczne państwo. Rosnącą siłę, która godna jest swoich ambicji przewodzenia wschodniej części Wspólnoty.

Reklama Reklama

Czas walczyć z próbą dezinformacji i wpływaniem na wybory w państwach UE z zewnątrz

Również priorytet związany z odpornością na dezinformację i wrogie działania w cyberprzestrzeni nie może pozostać jedynie pustym hasłem. W czasie polskiej prezydencji w kilku krajach – w tym w Polsce – odbędą się wybory. Rumuni będą ponownie wybierać swojego prezydenta po tym, jak kampania wyborcza w sieci została zhakowana zarówno z wewnątrz, jak i z zewnątrz. I znów – tu nie ma czasu na dywagacje czy pisanie wieloletnich planów. Ale już dziś trzeba się zastanowić, jak reagować w sytuacjach kryzysowych, jak na bieżąco monitorować aktywność różnych podmiotów w czasie kampanii, by nie było tak jak w 2016 roku w USA czy w 2024 roku w Rumunii, gdy post factum okazało się, że po raz pierwszy wykorzystano jakąś platformę społecznościową do wielkiej akcji dezinformacyjnej. W sytuacji gdy co kilka tygodni do użytku oddawana jest nowa generacja sztucznej inteligencji, możliwości ingerencji w debatę publiczną – nawet w krajach, w których nie będzie wyborów – wydają się ogromne. I tu znów trzeba przestać powtarzać frazesy, ale zaproponować konkretne rozwiązania. Muszą one być oparte na zaufaniu, a nie być próbą tłumienia innych opinii czy zwalczania politycznych przeciwników.

Mniej barier w gospodarce, więcej konkurencyjności

Dobrze też, że w priorytetach polskiej prezydencji nie zabrakło kwestii konkurencyjności i bezpieczeństwa przedsiębiorczości. Potęga Unii wzięła się z europejskiego cudu gospodarczego, który nie powinien stać się czasem przeszłym dokonanym.

Bez bezpiecznej, tańszej i mniej emisyjnej energii europejska gospodarka nie będzie konkurencyjna, podobnie jak bez pilnowania zasad konkurencyjności, wyważenia między regulacjami dbającymi o standardy a likwidacją zbędnych barier. Rewolucją – a zarazem krokiem w dobrym kierunku – byłoby zmniejszenie liczby regulacji, a nie wyłącznie dokładanie nowych.

Wykorzystanie prezydencji to polska racja stanu

Ale i do samej prezydencji warto podejść realistycznie. To nie jest tak, że z mocy kalendarza nagle Polska będzie ważna, a potem za pół roku przestanie. Prezydencja to raczej narzędzie, które właściwie wykorzystane posłuży trwałemu zwiększeniu roli Polski w regionie, ale i w całej Unii. Rola ta rośnie sukcesywnie od pełnoskalowej agresji na Ukrainę, która miała miejsce za poprzednich rządów i została jeszcze skuteczniej podjęta przez takich liderów, jak Donald Tusk czy Radosław Sikorski. Ale stawką jest coś więcej niż sukces tego czy innego rządu. Właściwe wykorzystanie tego czasu powinno iść w sukurs racji stanu, a nie być sposobem na ugranie paru punktów przez partię rządzącą.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *