Biznes Fakty
AMD MI325X. Ta niewiele mówiąca nazwa jest szansą na kolosalne zamieszanie na rynku AI
Nvidia zdominowała rynek chipów AI, a po zaprezentowaniu układów z serii Blackwell wydawało się, że gigant znany z kart graficznych GeForce na dobre umocni swoją pozycję lidera. AMD jednak nie przespało swojej szansy tak, jak zrobił to Intel. Firma zaprezentowała teraz Instinct MI325X — świetnie zapowiadający się chip AI, którego produkcja ruszy jeszcze w tym roku. To oznacza kłopoty dla Nvidii, ale też dobre wieści dla rynku, bo najprawdopodobniej układy do obliczeń AI w końcu zaczną tanieć.
- AMD zaprezentowało potężny chip AI, bezpośredniego rywala dla Blackwella Nvidii
- To układ przeznaczony do centrów danych, które są wykorzystywane do szkolenia przeróżnych systemów sztucznej inteligencji
- Premiera chipu MI325X może prowadzić do presji cenowej i sytuacji, kiedy Nvidia będzie musiała obniżyć ceny za swoje rozwiązania
- Doceni to z pewnością rynek, ale trudno przewidzieć, jak odbije się to na wycenie giganta
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Jeszcze w tym roku ruszyć ma produkcja chipów Instinct MI325X — poinformowało pod koniec zeszłego tygodnia Advanced Micro Devices (AMD). Firmę czeka teraz nie lada sprawdzian. Jeśli developerzy oprogramowania i specjaliści ds. AI, a także dostawcy mocy obliczeniowych uznają, że chipy AMD radzą sobie z obliczeniami AI tak dobrze, jak twierdzi producent, na rynku w końcu pojawi się silny rywal dla Nvidii. To może oznaczać presję cenową, której Nvidia będzie musiała się poddać.
Centra danych w nowym kolorze
W świecie IT przyjęło się mówić na Nvidię „zieloni” (m.in. od koloru w logotypie), a na AMD z kolei — „czerwoni”. Logotypy się zmieniają, niemniej hasła związane z kolorami są już z nami od lat. W ostatnim czasie w data center bardzo często pojawiały się komputery oparte na chipach „zielonych”. Udziały rynkowe Nvidii w segmencie chipów AI wynoszą nawet 80 proc., choć niektóre źródła wskazują nawet na ponad 90 proc.
Za sprawą chipów AMD niektóre centra danych mogą jednak stać się „czerwone”. Najnowszy model, MI325X, wykorzystuje najnowszą architekturę technologiczną i AMD przekonuje, że doskonale przetwarza zadania związane z AI, np. trenowaniem modeli LLM. W wersji 256 GB ma też więcej pamięci niż Blackwell H200, co pozwala na obsługę większych, bardziej zaawansowanych modeli AI. Ponadto nowe chipy AMD wykazują też o 30 proc. niższe opóźnienia w porównaniu do H200 w kontekście dużych modeli językowych, co czyni je atrakcyjnymi dla zadań wymagających szybkiej reakcji.
Obecnie generatywna sztuczna inteligencja, czyli rozwiązania takie jak ChatGPT czy Claude, wymagają dużych centrów danych pełnych chipów AI, aby wykonywać niezbędne przetwarzanie. To oczywiście stworzyło silny popyt na układy AI i wywindowało akcje takich firm jak Nvidia. W najbliższych latach powstawać będą jednak jeszcze bardziej zaawansowane systemy, więc pojawi się zapotrzebowanie na potężniejsze chipy. Takimi są właśnie układy Blackwell, ale też debiutujący MI325X.
AMD od lat kojarzy się z tą firmą, która zajmuje „drugie miejsce” za Nvidią w segmencie chipów GPU dla centrów danych. Teraz firma zarządzana przez Lisę Su dąży do agresywnego zdobycia udziałów w rynku, który ma mieć wartość ok. 500 mld dol. do 2028 r. „Popyt na AI faktycznie nadal się zwiększa i przekracza oczekiwania. Jest jasne, że tempo inwestycji rośnie praktycznie wszędzie” — podkreśla Lisa Su, CEO AMD.
Czytaj też: ChatGPT to jeszcze nic. Nvidia H100 wyszkoli lepszą AI
Testy zweryfikują mocne zapowiedzi
Na razie AMD nie ujawniło nowych dużych klientów, którzy złożyli zamówienia na chipy AI, ale wiemy już, że wśród regularnych kupujących znajdują się firmy takie jak Microsoft i Meta. Również OpenAI wykorzystuje chipy AMD do „niektórych zastosowań”.
Wiadomo też, że ceny układów powinny być niższe niż chipów Nvidii, ale dokładnych kwot jeszcze nie znamy. AMD zapowiedziało natomiast, że będzie wprowadzać nowe wersje układów co roku. Dzięki temu będzie lepiej rywalizować z Nvidią, ale też chce wykorzystać boom na chipy AI.
Obecna nowość to następca wersji MI300X, który zaczął być dostarczany pod koniec ubiegłego roku. Chip AMD na 2025 r. będzie nosił nazwę MI350, a chip na 2026 r. ma nazywać się MI400.
Jeśli zaś chodzi o układy Blackwell, Nvidia będzie dostarczać je „w znacznych ilościach” na początku przyszłego roku. Poinformowała też, że cieszą się one bardzo dużym zainteresowaniem i ma wypełnioną listę zamówień na co najmniej kilka miesięcy do przodu.
Premiera najnowszego chipu dla centrów danych AMD może przyciągnąć zainteresowanie inwestorów, którzy szukają dodatkowych firm, które mogą skorzystać z boomu na AI. Akcje AMD wzrosły tylko o 13 proc. do tej pory w 2024 r., podczas gdy Nvidii zyskały ponad 172 proc.
Krzem to nie wszystko
Największą przeszkodą AMD w zdobywaniu udziału w rynku jest to, że chipy jej rywala używają własnego języka programowania, CUDA, który stał się standardem wśród developerów AI. To zasadniczo zamyka twórców AI w ekosystemie Nvidii.
W odpowiedzi AMD poinformowało, że poprawia swoje konkurencyjne oprogramowanie, zwane ROCm, aby developerzy AI mogli łatwo „przenieść więcej swoich modeli AI na chipy AMD”.
AMD przedstawiło też swoje układy AI jako bardziej konkurencyjne w przypadkach użycia, gdzie modele AI tworzą treści lub dokonują prognoz, nie zaś wtedy, gdy model AI przetwarza terabajty danych w celu ich poprawy.
Podczas gdy chipy AI i GPU stały się najbardziej intensywnie obserwowaną częścią sektora półprzewodników, podstawowym biznesem AMD były procesory centralne, czyli CPU, które stanowią serce niemal każdego serwera na świecie.
Sprzedaż centrów danych AMD w drugim kwartale wzrosła ponad dwukrotnie w ciągu ostatniego roku do 2,8 mld dol., przy czym chipy AI stanowiły tylko ok. 1 mld dol. — informowała firma w lipcu. AMD liczy na to, że ma przed sobą szansę na duży wzrost.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Nota: Zamieszczone w tekście wyceny mają wyłącznie charakter informacyjny i nie stanowią rekomendacji do zakupu lub sprzedaży produktów finansowych.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło