Biznes Fakty
Ministerstwo klimatu broni dopłat do elektryków. Odpowiada na zarzuty branży
Ministerstwo Klimatu i Środowiska odpowiada na zastrzeżenia dotyczące programu NaszEAuto. Stwierdza, że ulga na złomowanie może cieszyć się popularnością, a program został zaprojektowany tak, by bonus mogli otrzymać też dobrze zarabiający potencjalni nabywcy elektryków.
![Cf4c34956878633c8b7ee4a1b47c5363, Biznes Fakty](/wp-content/uploads/cf4c34956878633c8b7ee4a1b47c5363.jpg)
- Resort klimatu jest zdania, że znajdą się kierowcy, którzy chcą kupić nowego elektryka, a wcześniej jeździli autem nadającym się na złom
- Resort nadal liczy, że zostanie wykorzystana pula 1,6 mld zł. Choć eksperci polemizują
- MKiŚ w przesłanej nam odpowiedzi zapewnia też, że zarobki poniżej 8 tys. zł „na rękę” pozwalają, by myśleć o zakupie nowego samochodu elektrycznego
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Na początku lutego resort klimatu wraz z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) ogłosiły program NaszEAuto. To dopłaty do nowych samochodów elektrycznych sięgające nawet 40 tys. zł. Maksymalną kwotę dofinansowania mogli otrzymać m.in. posiadacze kart dużej rodziny, mało zarabiający (poniżej 135 tys. zł rocznie brutto), jeśli zdecydują się jednocześnie zezłomować stare spalinowe auto.
Program spotkał się z falą krytyki. W Business Insiderze przedstawialiśmy głosy branży, która podnosiła, że nikt, kto sięgnie po nowego elektryka, nie posiada auta nadającego się na złom. Dodawano również, że jednoosobowe działalności gospodarcze są w programie bardziej uprzywilejowane niż posiadacze karty dużej rodziny, a także, iż program z pulą 1,6 mld zł nie zostanie w pełni wykorzystany. Ministerstwo Klimatu i Środowiska w odpowiedzi na nasze pytania odniosło się do tych zastrzeżeń.
![587e47bfd78ba70eef34e30313050d34, Biznes Fakty](/wp-content/uploads/587e47bfd78ba70eef34e30313050d34.jpg)
Pytani przez nas eksperci stwierdzali, że liczba 10 tys. beneficjentów już byłaby sukcesem. MKiŚ tłumaczy, skąd więc wzięła się prognozowana liczba 40 tys. odbiorców dofinansowania. „Liczba 40 tys. aut została oszacowana na podstawie budżetu programu i maksymalnej kwoty dotacji. Jest to rzecz jasna liczba szacunkowa” – ostrożnie stwierdza resort w przesłanej nam odpowiedzi.
Co, jeśli szacunki te okażą się nieracjonalne? Wówczas pieniądze należałoby szybko przekierować na inne cele (to środki z KPO, a te powinny być wydatkowane do połowy 2026 r.). „Będziemy dążyć do maksymalnego wykorzystania środków w ramach programu NaszEauto. Jeżeli pojawi się ryzyko, że część budżetu programu nie zostanie wykorzystana, wtedy podejmowane będą stosowne decyzje” – zapewnia resort.
MKiŚ odrzuca też argument, że faworyzowane są przede wszystkim JDG. Przypomina, że w pierwotnej wersji, zamiast programu dopłat miały znaleźć się podatki od samochodów spalinowych.
„Kształt programu stanowił przedmiot negocjacji w ramach kamienia milowego KPO. Program dofinansowania zakupu, leasingu lub wynajmu samochodów elektrycznych zastąpił wynegocjowany przez poprzedni rząd podatek od aut spalinowych. W programie szczególnie premiowane są osoby fizyczne o niższych dochodach oraz posiadające kartę dużej rodziny” – tak odpowiada resort.
Złomowanie? Będą chętni — twierdzi resort
Według ministerstwa powinni też znaleźć się chętni, którzy oddadzą swoje dotychczasowe auto na złom i sięgną po nowy samochód elektryczny.
„Zapytania wpływające do NFOŚiGW wskazują, że bonus za złomowanie samochodu może cieszyć się popularnością przy aplikowaniu o dofinansowanie w ramach programu NaszEauto. Więcej informacji dotyczących zainteresowania bonusem będzie można przekazać po kilku miesiącach działania programu” – podsumowuje ministerstwo w przesłanej nam odpowiedzi.
Dalsza część artykułu pod wideo:
Wywiad z Maciejem Mazurem, prezesem Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.mp4
Bogaci skorzystają
Ministerstwo Klimatu i Środowiska zapewnia też, że próg dochodowy rzędu 135 tys. zł brutto może być wystarczająco zachęcający do wzrostu zainteresowania elektrykami. 135 tys. zł rocznie to ok. 11250 zł brutto miesięcznie, czyli poniżej 8 tys. zł „na rękę„. Ten pułap zarobków powinien skłaniać do zakupu nowego pojazdu elektrycznego – to bowiem znacznie więcej niż zarabia większość Polaków.
„Warto zauważyć, że przyjęty próg dochodu — 135 tys. złotych rocznie — został ustanowiony na stosunkowo wysokim poziomie, znacznie powyżej średniego rocznego wynagrodzenia w gospodarce. Oznacza to, że na bonus z tego tytułu może liczyć liczna grupa potencjalnych nabywców aut elektrycznych” – stwierdza MKiŚ.
Program ruszył 3 lutego i ma potrwać do połowy 2026 r.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło