Biznes Fakty
Motocykliści stosują metodę „na Ukraińca”, żeby uniknąć mandatów
Niektórzy kierowcy znaleźli sposób na uniknięcie kary po złapaniu przez fotoradar. Wykorzystują lukę w prawie i uniemożliwiają organom ścigania ukaranie winnych przestępstwa drogowego. W tym celu stosowana jest metoda „na Ukraińca”.
- Przekroczenie prędkości rejestrowane przez fotoradary nie bardzo dokładne, ale system ustalania sprawcy ma pewną lukę
- Odmowa wskazania osoby kierującej jednośladem w chwili zarejestrowania naruszenia przepisów przez fotoradar pociąga za sobą surowe sankcje finansowe
- Niektórzy polscy motocykliści stosują metodę „na Ukraińca”. Wskazują jako osobę kierującą pojazdem podczas popełnienia wykroczenia obywatela Ukrainy
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Przekroczenie prędkości udokumentowane przez policjantów lub fotoradar to kłopot wielu kierowców. Nawet jeśli przekroczenie jest niewielkie, posiadacza pojazdu — auta lub motocykla — czeka zasłużona kara w postaci mandatu. Niektórzy z kierowców jednośladów postanowili oszukać system i coraz częściej stosują metodę „na Ukraińca”, aby uniknąć płacenia należnych mandatów.
Jak przypomina Polsat News, zaawansowane fotoradary używane przez Główny Inspektorat Transportu Drogowego potrafią wykrywać wykroczenia popełniane przez motocyklistów. Wykonują one zdjęcia tylnej części pojazdu, na której widoczna jest — a raczej powinna być — tablica rejestracyjna.
Na tej podstawie odpowiednie służby identyfikują właściciela pojazdu, do którego następnie przychodzi prośba o wskazanie osoby kierującej motocyklem. W odróżnieniu od kierowców samochodów, posiadacze jednośladów zazwyczaj poruszają się w kaskach, przez co bezpośrednia identyfikacja jest utrudniona. I ten właśnie aspekt wykorzystują niektórzy kierowcy motocykli.
Motocykliści stosują metodę „na Ukraińca”, żeby uniknąć mandatów
Jak wskazuje Polsat News, odmowa wskazania osoby kierującej jednośladem w chwili zarejestrowania naruszenia przepisów przez fotoradar pociąga za sobą surowe sankcje finansowe. Kwota zasądzonej grzywny może wynieść od 800 zł do aż 8 tys. zł. Ostateczna wysokość jest uzależniona od charakteru popełnionego wykroczenia.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
BI Jak autonomiczny motocykl może zwiększyć bezpieczeństwo kierowcy
Podstawą ukarania mandatem jest jednak wskazanie osoby, która kierowała motocyklem w momencie zarejestrowania przekroczenia prędkości. Są jednak motocykliści, którzy stosują tzw. metodę na Ukraińca. Jak wyjaśnia Polsat News, polega ona na tym, że dostarcza się nieprawdziwych informacji o rzekomym kierowcy, który pochodzi z Ukrainy. Na dodatek najczęściej jest to osoba, która nawet nie przebywa na stałe w naszym kraju.
Kiedy nieuczciwy kierowca zdecyduje się na taki zabieg, wówczas polskie organy ścigania niewiele mogą zdziałać, jako że nie posiadają systemu wymiany informacji o kierowcach z krajami spoza Unii Europejskiej, takimi jak Ukraina, Białoruś czy Rosja.
Finałem zastosowanego fortelu jest umorzenie postępowania, jako że nie da się ustalić rzeczywistego sprawcy wykroczenia. Jak przypomina Polsat News, stosowanie metody na „Ukraińca” jest przestępstwem polegającym na składaniu fałszywych zeznań. Zgodnie z art. 233 Kodeksu karnego podanie nieprawdziwych danych w celu uniknięcia odpowiedzialności zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat trzech. Każdy, kto zdecyduje się na takie nielegalne działanie, musi pamiętać, że późniejsze ujawnienie oszustwa i skazanie za składanie fałszywych zeznań jest związane z realną perspektywą kary pozbawienia wolności.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło