Biznes Fakty
Donald Trump i przyjaciele z Doliny Krzemowej. Prezesi wpłacają po milionie na fundusz prezydenta-elekta
W jaki sposób symbolicznie okazać wsparcie dla prezydenta-elekta Stanów Zjednoczonych? Jeśli jest się miliarderem, symbolem może być darowizna — okrągły milion dolarów. Właśnie takie czeki wystawili prezesi dużych spółek technologicznych na rzecz funduszu inauguracyjnego Donalda Trumpa.
- Liderzy dużych firm technologicznych, w tym Meta, Amazon i OpenAI, wpłacają milionowe darowizny
- Chcą zyskać przychylność nowej administracji
- Darowizny na fundusz są postrzegane jako sposób na wsparcie patriotycznych wydarzeń, a jednocześnie zyskanie korzyści biznesowych
- Elon Musk, zyskując wpływy w administracji Donalda Trumpa, może najbardziej umocnić swoją pozycję
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
W środę Meta poinformowała, że przekazała 1 mln dol. na fundusz inauguracyjny prezydenta-elekta Trumpa. Mark Zuckerberg chce budować pozytywne relacje z Donaldem Trumpem. Spółka nie podała konkretnego powodu, dlaczego dokonała takiej darowizny, natomiast rzecznik firmy, na którego powołuje się „The New York Times”, stwierdził jedynie, że „pan Zuckerberg był wdzięczny za zaproszenie na kolację z prezydentem Trumpem”.
Prezenty dla komitetów inauguracyjnych, które nie mają limitów w kontekście kwot, są popularne wśród firm i osób prywatnych, które chcą zyskać przychylność nadchodzącej administracji. Komitet inauguracyjny Donalda Trumpa oferuje zaś najwyższe korzyści darczyńcom, którzy wpłacą 1 mln dol. To m.in. kameralna kolacja z prezydentem.
Warto dodać, że Donald Trump miał wcześniej napięte relacje z Meta, właścicielem Facebooka, Instagrama i WhatsAppa. Oskarżał firmę o ograniczanie jego i innych głosów na platformach społecznościowych, a także osobiście krytykował Marka Zuckerberga, twierdząc, że „powinien zostać uwięziony w odwecie za spiskowanie przeciwko niemu podczas wyborów w 2020 r.”.
Zuckerberg w ostatnich miesiącach włożył sporo wysiłku w to, aby odbudować relacje z Trumpem i odbył co najmniej dwie prywatne rozmowy z prezydentem. Publicznie skomentował też, że życzy mu wszystkiego najlepszego i „modli się za niego” po próbie zamachu tego lata na wiecu w Butler, w stanie Pensylwania. Wyraził też żal z powodu niektórych swoich wcześniejszych działań politycznych, mówiąc m.in., że w 2021 r. administracja Bidena naciskała na Meta, aby cenzurowała więcej treści dotyczących Covid-19 i sam nie czuł się komfortowo w tej sytuacji.
Dyrektor generalny Meta nie jest jedyną osobą, która zabiega ostatnio o przychylność Donalda Trumpa.
Sprawdź też: Donald Trump spotkał się z szefem TikToka
Od sztucznej inteligencji po iPhone’a. Znane marki przekazują „po bańce”
Amerykańskie media takie jak Wall Street Journal i The New York Times określają ostatnie działania szefów firm technologicznych „procesją liderów big tech”. Ten drugi pokusił się o słowa: „to łamanie chleba z panem Trumpem stało się bardzo publiczne. Meta i Amazon, których założyciele wcześniej byli krytykowani przez Trumpa, powiedzieli, że przekażą po milionie dol. na fundusz inauguracyjny w tym tygodniu. Sam Altman, dyrektor generalny OpenAI, znanego start-upu zajmującego się sztuczną inteligencją, powiedział w piątek, że darowizna w wysokości miliona dol. na fundusz inauguracyjny pana Trumpa pochodzi od niego osobiście”.
Liderzy firm technologicznych, którzy sami często są miliarderami, nie tylko chcą się przypodobać prezydentowi — chcą też, aby świat się o tym dowiedział. Sundar Pichai, dyrektor generalny Google’a, a także Sergey Brin, współzałożyciel Google’a, odwiedzili Trumpa osobiście w ostatnich dniach, jedząc wspólnie kolację. To samo zrobił Tim Cook, szef Apple’a, a na spotkanie z Trumpem czeka jeszcze Jeff Bezos, miliarder z Amazona.
Darowizny dla Trumpa ze strony liderów big tech mają też związek z tym, że prezydent-elekt zyskał silne wsparcie najbogatszego człowieka na świecie — Elona Muska. Publiczne okazywanie wsparcia Trumpowi to częściowo zagrywka polityczna, aby pokazać światu, że szefowie firm technologicznych wspierają prezydenta i oczekują dobrej, uczciwej współpracy. Musk, mając tak silny wpływ w nowej administracji, mógłby w teorii utrudniać rozwój swojej konkurencji — a ma ją praktycznie wszędzie, bo X rywalizuje z Meta, xAI konkuruje z OpenAI, a SpaceX z kolei musi brać pod uwagę coraz silniejszą pozycję Blue Origin Jeffa Bezosa. Musk zapowiadał też, że być może stworzy telefon (tu rywalem byłyby Google i Apple).
Firmy i zamożni przedsiębiorcy często starają się zyskiwać przychylność nowego prezydenta. Praktyka tego rodzaju trwa już od wielu lat. Tym razem jest jednak nieco inaczej, bo bardzo wyróżnia się aktywność z Doliny Krzemowej. „Prezydent Trump poprowadzi nasz kraj w erze AI i jestem chętny do tego, by wspierać jego wysiłki, aby Ameryka pozostała na czele” — stwierdził w oświadczeniu Sam Altman, szef OpenAI.
Czytaj też: Donald Trump: Zełenski powinien przygotować się do zakończenia wojny
Darowizny na fundusz inauguracyjny nikomu nie szkodzą
Inni liderzy technologiczni również chwalili pana Trumpa. Marc Benioff, dyrektor generalny Salesforce i właściciel Time Magazine, napisał w czwartek na X, że to „czas wielkiej obietnicy dla naszego narodu”. Dodajmy, że Time przyznał Trumpowi tytuł „Człowieka roku”.
Darowizny na rzecz komitetów inauguracyjnych, które organizują wydarzenia o tematyce patriotycznej wokół 20 stycznia, są postrzegane jako mało ryzykowne i sprawdzone metody dla firm na zdobycie przychylności pod pozorem patriotyzmu, bez bycia postrzeganymi jako zbyt stronnicze.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło