Biznes Fakty
Polska branża budowlana w obliczu transformacji. Nowe regulacje obnażają słabości sektora.
Najnowszy raport Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego PLGBC „Ślad węglowy budynku pod lupą: od diagnozy do działania” obnaża realia – polski rynek deweloperski napotyka na istotne trudności w zakresie implementacji przepisów dotyczących całkowitego wpływu budynków na emisję dwutlenku węgla.

- W opracowaniu PLGBC podkreślono bariery, przed którymi stoi krajowy sektor budowlany w związku z regulacjami o emisji gazów cieplarnianych przez budynki
- Począwszy od 2028 r. obiekty o powierzchni powyżej 1000 m kw. będą musiały przedstawiać wskaźnik GWP, a od roku 2030 wszystkie nowo wznoszone budynki
- Polska boryka się z niedostatkiem ogólnokrajowej platformy danych, metodologii szacowania emisji oraz specjalistycznych narzędzi do oceny śladu węglowego
- Eksperci apelują o wzmożone działania edukacyjne, wsparcie ze strony rządu i inwestycje w kwalifikacje, aby przygotować branżę na nadchodzące przepisy
- Dowiedz się więcej o sprawach biznesowych na stronie Businessinsider.com.pl
REKLAMA
Pomimo, że Dyrektywa EPBD z roku 2024 wprowadza obowiązek kalkulacji i prezentowania w świadectwach charakterystyki energetycznej wskaźnika GWP w całym cyklu życia dla nowych budynków o powierzchni powyżej 1000 m kw. od 2028 r., a dla wszystkich nowych budowli od 2030 r., sektor ten jest wciąż nieprzygotowany.
Brak krajowej metodyki i bazy danych
— Najistotniejszym problemem jest nieobecność jednolitej, krajowej metodologii liczenia wpływu na emisję dwutlenku węgla oraz scentralizowanej bazy danych dotyczącej emisyjności materiałów budowlanych — tłumaczy dr inż. Dorota Bartosz, dyrektorka ds. zrównoważonego budownictwa w PLGBC. — Gdy państwa takie jak Dania, Francja czy Holandia od dawna rozwijają swoje systemy, Polska dopiero zaczyna tę drogę. Przedsiębiorstwa deweloperskie nie posiadają dostępu do instrumentów, które umożliwiłyby im w łatwy sposób wyliczyć wpływ ich przedsięwzięć na klimat — dodaje.
Opracowanie PLGBC ukazuje, że efektywne wdrożenie wymogów dotyczących wskaźnika GWP wymaga stworzenia rozbudowanej struktury. Niezbędna jest krajowa baza danych zawierająca pojedyncze wskaźniki emisji dla produktów budowlanych, urządzeń i systemów technicznych, jak również informacje dotyczące transportu materiałów czy zanieczyszczeń wynikających z etapu budowy. Tymczasem w Polsce tych zasobów praktycznie nie ma.
— Producenci przygotowują deklaracje środowiskowe EPD i innowacyjne surowce, jednak te nie spotykają się z aprobatą inwestorów, ponieważ nie ma wystarczających bodźców i wymogów prawnych, żeby uzasadnić wyższe wydatki na stosowanie ekologicznych rozwiązań — zaznacza Wiktor Kowalski, Associate Director w Buro Happold i członek zarządu PLGBC. — Bez tych informacji precyzyjne obliczenie śladu węglowego budynku jest niemożliwe. Zatem deweloperzy są zależni od dostępności informacji, na którą nie mają wpływu — objaśnia ekspert.
Koszty i bariery administracyjne jako główna przeszkoda
Realizacja wszechstronnej oceny wpływu na emisję dwutlenku węgla w całym cyklu życia budynku to zadanie wymagające specjalistycznej wiedzy i środków. Z uwagi na znaczną ilość składników używanych do wznoszenia współczesnych budynków, przeprowadzenie analizy śladu węglowego LCA stanowi znaczące wyzwanie zarówno pod względem finansowym, jak i organizacyjnym.
— Dla większości deweloperów, zwłaszcza tych mniejszych, koszt przeprowadzenia kompletnej analizy LCA może być wysoki — podkreśla Dorota Bartosz. — To nie tylko kwestia samego wyliczenia, ale również konieczność zatrudnienia specjalistów, inwestycji w stosowne oprogramowanie i poświęcenia czasu na gromadzenie danych. Wiele przedsiębiorstw obawia się, że te wydatki nie przełożą się na realne zyski finansowe — dodaje.
Brak świadomości wartości dodanej
Kolejnym problemem jest ograniczona wiedza na temat zalet wynikających z liczenia i optymalizacji śladu węglowego wśród inwestorów i użytkowników. W odróżnieniu od działań operacyjnych, takich jak ulepszenie efektywności energetycznej, które gwarantują natychmiastowe oszczędności, redukcja emisji wbudowanych nie generuje bezpośrednio korzyści dla użytkowników.
— Klienci końcowi często nie rozumieją, co oznacza niski ślad węglowy budynku i dlaczego mieliby w związku z tym ponosić koszty ekspertyz i optymalizacji — wyjaśnia Dorota Bartosz. — Podczas gdy certyfikaty energetyczne są już znane i kojarzone z niższymi rachunkami za ogrzewanie, idea całkowitego wpływu na emisję dwutlenku węgla pozostaje niezrozumiała. Zatem deweloperzy nie dostrzegają motywacji rynkowej do podejmowania dodatkowych wysiłków — podkreśla ekspertka.
Raport PLGBC pokazuje jednak, że to postrzeganie może się szybko zmienić. Coraz większe wymagania dotyczące raportowania ESG, regulacje takie jak CSRD (dyrektywa o raportowaniu przedsiębiorstw w zakresie zrównoważonego rozwoju) oraz Taksonomia UE powodują, że banki oraz inwestorzy coraz częściej domagają się szczegółowych danych o emisjach związanych z finansowanymi projektami.
— Nie obserwujemy jeszcze w Polsce, aby dostęp do korzystniejszego finansowania był powiązany z realizacją kryteriów środowiskowych — zauważa Wiktor Kowalski. — Natomiast budynki o udokumentowanym niskim wpływie na emisję dwutlenku węgla mogą być w niektórych segmentach rynku bardziej pożądane dla przyszłych najemców lub inwestorów. Nadal podejście inwestorów i deweloperów jest pragmatyczne i za korzyściami dla środowiska muszą iść wymierne zyski finansowe. — dodaje.
Braki w edukacji i kwalifikacjach branży
Efektywne wdrożenie wymogów odnośnie GWP w cyklu życia potrzebuje nie tylko infrastruktury i danych, ale przede wszystkim wykwalifikowanych specjalistów. Tymczasem w Polsce jest za mało wykształconych ekspertów potrafiących przeprowadzić rzetelną analizę LCA dla budynków.
— Edukacja zarówno w odniesieniu do podmiotów branżowych, jak i organów regulacyjnych ma kluczowe znaczenie — podkreśla Dorota Bartosz. — Potrzebujemy programów doszkalających obejmujących różne aspekty łańcucha wartości w budownictwie, od projektantów poprzez wykonawców po zarządców nieruchomości. Bez tego nawet najlepsze przepisy pozostaną martwym prawem — dodaje.
Opracowanie przytacza przykłady państw takich jak Francja czy Szwecja, gdzie wprowadzenie wymogów dotyczących wpływu na emisję dwutlenku węgla poprzedzono rozległymi kampaniami edukacyjnymi i udostępnieniem nieodpłatnych narzędzi obliczeniowych. W Polsce takich inicjatyw praktycznie nie ma, a termin implementacji dyrektywy EPBD przypada na maj 2026 r.
— Pozostało niewiele czasu na przygotowanie branży — ostrzega Wiktor Kowalski. — Jeśli nie rozpoczniemy intensywnych działań wdrożeniowych już teraz, w 2028 r. zapanuje chaos. Istnieje ryzyko, że obliczenia GWP w ramach obowiązkowego LCA bez łatwo dostępnych baz danych oraz narzędzi i mechanizmów weryfikacji podzielą los Świadectw Charakterystyki Energetycznej — będą tworzone masowo przez osoby bez odpowiednich kwalifikacji i jak najmniejszym kosztem, co przełoży się na wyniki kompletnie odbiegające od realności — dodaje.
Szansa czy zagrożenie?
Raport PLGBC podkreśla, że potencjalne korzyści, takie jak postęp innowacji, wzrost świadomości projektowej czy długofalowe oszczędności kosztów, pozostaną w dużej mierze teoretyczne, jeśli nie zostaną wprowadzone efektywne instrumenty regulacyjne i finansowe. W obecnych warunkach transformacja w kierunku niskoemisyjnego budownictwa zachodzi powoli, a sektor wciąż zmaga się z ograniczonym dostępem do danych, brakiem standaryzacji i niewystarczającym wsparciem systemowym.
— Deweloperzy, którzy zainwestują w kwalifikacje i narzędzia już teraz, zyskają przewagę na rynku — zapewnia Dorota Bartosz. — Za parę lat budownictwo o niskiej emisji stanie się normą, a nie wyjątkiem. Ci, którzy będą do tego przygotowani, zdominują rynek. Pozostali będą musieli nadgonić lub wypadną z gry.
Niezbędne jest jednak, aby sektor nie pozostał sam z tymi wyzwaniami. Wymagane jest zdecydowane wsparcie państwa, dostęp do środków finansowych, jasne przepisy i czas na przygotowanie. Bez tego polska branża deweloperska nie będzie przygotowana na rewolucję, która nieuchronnie nadchodzi.
— Dekarbonizacja budownictwa to nie tylko odpowiedzialne podejście do troski o klimat, ale także kwestia bezpieczeństwa energetycznego i konkurencyjności naszej gospodarki — podsumowuje Wiktor Kowalski. — Nie możemy dopuścić do tego, żeby polska branża została w tyle. O wyzwaniach, które nas czekają, wiadomo od dawna i najwyższy czas przejść do konkretnych działań — dodaje.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



