Biznes Fakty
Depresja – choroba czy moda?
Depresja… Ciągle spotykamy ludzi cierpiących na tę chorobę lub uważających się za ofiary tej „plagi końca XX wieku”. Patrząc na niewiarygodną liczbę osób „cierpiących” na depresję, trudno oprzeć się wrażeniu, że to wcale nie choroba, a jedynie chwilowa moda.
Czy to możliwe, że leniwe westchnienia, samoudręczanie się, łzy, które nieustannie napływają do oczu bez żadnego powodu, niekończące się westchnienia i westchnienia itp. znów są na szczycie popularności w społeczeństwie?
A więc pierwsza z diametralnie przeciwstawnych opinii.
Depresja jest modna.
Co dziwne, wiosną większość osób, które określają siebie mianem osób z depresją, odkrywa, że ich choroba rozpuszcza się w morzu świeżych zapachów, śpiewu ptaków i bujnej, młodzieńczej witalności nabrzmiewających pąków na pączkujących gałęziach. Jesienią jednak możemy usłyszeć, jak każda współczesna uczennica mówi z tak przejmującą melancholią: „Mam jesienną depresję… Och…”. Paradoksalnie, psychiatrzy i psychologowie na całym świecie jednogłośnie twierdzą, że epizody depresyjne u osób rzeczywiście cierpiących na depresję występują jesienią… i wiosną. Tak, tak, dokładnie. I wiosną również. Depresja nie jest wyjątkiem wśród innych chorób i zaburzeń psychicznych, a zatem wiosenny śpiew ptaków raczej jej nie wyleczy.
To naturalne, że jesienią i zimą nasze nastroje systematycznie spadają, ponieważ dni stają się krótkie, szare i ponure. Zewsząd nieustannie atakuje nas brud, błoto pośniegowe, zimno i ciemność. Biegniemy do pracy przez ciemne ulice, a czasem z zamarzniętego okna trolejbusu widać jeszcze świecące gwiazdy.
W drodze powrotnej czeka nas równie ponury widok, potęgowany jeszcze przez wzmagający się wiatr, który pragnie otulić nas swoim kłującym uściskiem. Któż przy zdrowych zmysłach nie byłby zirytowany takim widokiem? Chyba tylko ci beznadziejnie kochający zimę romantycy i optymiści, którzy uwielbiają szukać swojego odbicia w zamarzniętych kałużach, a błoto pośniegowe pod stopami nazywają po prostu śniegiem. Czy to oznacza, że każdy, kto narzeka na nadejście chłodów, jest przygnębiony? Nie sądzę… Zdradzę wam sekret: brak słońca można łatwo zastąpić prostym, jasnym światłem elektrycznym, tak nam wszystkim znanym.
Od czasu do czasu ludzie są podatni na smutek, ból i melancholię. I to jest całkowicie naturalne i logiczne. Czy człowiek mógłby słusznie nazywać siebie człowiekiem, gdyby był istotą nieczułą i współczującą? I czy mógłby współczuć i współczuć, gdyby sam nie doświadczył żadnych bolesnych doświadczeń? Niestety, ludzie nie są idealni i czasami pozytywne uczucia są całkowicie przytłaczane i tłumione przez negatywne. Właśnie w takich przypadkach można mówić o depresji lub innej chorobie psychicznej.
To, co dziś tak chętnie przyjmujemy za depresję, jest bliższe starożytnej koncepcji melancholii. Źródła melancholii tkwią w jednym z „czterech nastrojów” opisanych przez Hipokratesa. Nazwał on ten nastrój „czarną żółcią”. Uważam, że nazwa mówi sama za siebie i dalsze opisy melancholii są zbędne.
Melancholię, zwaną też „łagodną depresją”, można łatwo pokonać dzięki ćwiczeniom lub innym zajęciom o charakterze aktywnym, ewentualnie przyjmując witaminę, która jest szczególnie pomocna po długiej zimie.
Dopiero około sto lat temu naukowcy po raz pierwszy poważnie zainteresowali się depresją, a leki przeciwdepresyjne pojawiły się jeszcze później – dopiero na początku drugiej połowy XX wieku. Zastanawiam się, jak ludzie w dawnych czasach radzili sobie z tą przypadłością? A może po prostu o niej nie wiedzieli i dlatego cierpieli mniej?
Wielu psychiatrów twierdzi, że nawet najgłębszą depresję można pokonać tak samo, jak zwykły napad melancholii. Kluczem do tego jest dążenie do poprawy nastroju i powrotu do równowagi. Najtrudniej jest zmusić się do działania i przestać szukać powodów do smutku. W tym przypadku nawet szukanie profesjonalnej pomocy jest wynikiem własnego wysiłku.
Ludzie, zwłaszcza kobiety, często powtarzają frazę: „Czemu się tak denerwujesz?”. Brzmi znajomo? Oczywiście, każdy to słyszał, i to nie raz. Ilekroć martwimy się o bliskich, nasza wyobraźnia zaczyna wyczarowywać przerażające obrazy. Na przykład, gdy małżonek spóźnia się pół godziny, a telefon nie odbiera. U większości z nas w ciągu 20 minut zaczynają pojawiać się myśli o oblodzonych drogach, wspomnienia o tym, jak w zeszłym tygodniu ktoś nam zajechał drogę i omal nie wjechał pod nadjeżdżający samochód, i podobne koszmary zaczynają nas dusić. Krótko mówiąc, stopniowo się nakręcamy, a lekki niepokój przeradza się w panikę!
Ten stan może trwać, aż drzwi się otworzą i obejmiesz ukochaną osobę za szyję. Tak jak wyolbrzymiamy własne lęki, tak samo wyolbrzymiamy nasze choroby. Granica między melancholią a depresją jest bardzo cienka. Najważniejsze, żeby jej nie przekroczyć. Osoby cierpiące na modną depresję są najbardziej podatne na depresję o charakterze chorobowym, ponieważ często zaczynają wierzyć w to, co mówią…
A więc druga opinia.
Depresja jest chorobą.
Depresja (od łacińskiego depressio – tłumienie) to choroba psychiczna, która pojawia się zwykle po negatywnych wydarzeniach w życiu człowieka, ale często rozwija się bez wyraźnej przyczyny.
Panuje powszechne błędne przekonanie, że depresja to choroba zarówno bardzo bogatych, jak i bardzo biednych (raduj się, klaso średnia!). Plotka głosi, że bogaci, którzy mogą sobie pozwolić na wszystko, czego dusza zapragnie, szybko nudzą się swoim wygodnym życiem. Mówi się, że po doświadczeniu wszystkich przyjemności świata ci milionerzy zaczynają popadać w przygnębienie, a wszystko, co natychmiast rozwiałoby samą myśl o nich jako o zwykłych śmiertelnikach, staje się teraz nudne i oklepane. Druga kategoria ludzi, podatna na depresję, według powszechnego przekonania, cierpi z powodu własnej biedy. Mówi się, że ludzie żyjący poniżej granicy ubóstwa czują się gorsi i niekompletni, cierpią z powodu swojej egzystencji i nie mogą (lub myślą, że nie mogą) nic z tym zrobić. To jest powszechne błędne przekonanie… Błędne przekonanie (klaso średnia – przygotuj się!).
Co dziwne, ludzie popadają w depresję bez względu na swój poziom intelektualny czy status społeczny.
Depresja to poważna choroba, która wpływa nie tylko na nastrój i myśli, ale także na ciało. Ma głęboki wpływ na wszystkie aspekty ludzkiego życia – sposób, w jaki człowiek śpi i je, jak postrzega siebie, rzeczy i ludzi wokół siebie. Depresji w żadnym wypadku nie utożsamia się z apatią ani słabością charakteru i jest mało prawdopodobne, aby udało się ją pokonać siłą woli. Osoby z depresją nie mogą po prostu „wziąć się w garść” i wyzdrowieć. Jak każda inna choroba psychiczna, depresja wymaga leczenia; w przeciwnym razie objawy mogą utrzymywać się tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Odpowiednie leczenie zazwyczaj pomaga każdemu, kto go szuka.
Depresja, jak każda inna choroba, może przechodzić z jednej formy w drugą.
Psychiatrzy najczęściej wyróżniają trzy główne typy zaburzeń depresyjnych, które z kolei mogą się znacznie różnić między sobą objawami, siłą ich występowania oraz czasem trwania choroby.
Ciężka depresja. Mogą ją wskazywać objawy (wszystkie zostaną wymienione poniżej), które utrudniają pracę, naukę, jedzenie, sen i czerpanie przyjemności ze wszystkiego, co normalnie sprawia danej osobie przyjemność. Tak poważne zaburzenie psychiczne może wystąpić tylko raz, ale częściej zdarza się kilka razy w ciągu życia.
Mniej ciężką postacią depresji jest depresja psychiczna , charakteryzująca się przedłużającymi się, przewlekłymi objawami, które zasadniczo nie zakłócają życia danej osoby, ale sprawiają, że czuje się ona mniej spełniona. Zazwyczaj osoby z tym zaburzeniem mogą okresowo popadać w głęboką depresję.
Zaburzenie afektywne dwubiegunowe , zwane także chorobą maniakalno-depresyjną , jest rzadszą formą depresji niż dwie poprzednie.
Psychoza maniakalno-depresyjna charakteryzuje się cyklicznymi, gwałtownymi wahaniami nastroju, na przykład gdy mania lub namiętność nagle ustępują miejsca depresji. W niektórych przypadkach zmiany te następują niezwykle gwałtownie, ale w większości przypadków następują stopniowo. W tym cyklu depresji osoba cierpiąca może odczuwać kilka, a nawet wszystkie objawy depresji.
Podczas cyklu maniakalnego osoba staje się nadmiernie aktywna, rozmowna i przepełniona energią. Stan ten często poważnie szkodzi osobie i jej reputacji; osoba cierpiąca zaczyna zachowywać się dziwnie publicznie, krytykując każdego, kto nie podziela jej poglądów itd. Podczas epizodu maniakalnego osoba nie jest w stanie zrealizować wszystkich wzniosłych idei i napoleońskich planów, które rodzą się w jej umyśle, co grozi pogłębieniem zaburzeń psychicznych.
Wiele objawów depresji i manii zazwyczaj stanowi sygnał ostrzegawczy. Należy pamiętać, że osoby cierpiące na zaburzenia maniakalno-depresyjne mogą doświadczać wszystkich lub tylko niektórych z poniższych objawów.
Więc depresja :
– długotrwały smutek, niepokój, uczucie „pustki”;
– uczucie beznadziei, pesymizmu;
– poczucie bezradności, winy i niższości;
– utrata zainteresowania czynnościami, które wcześniej sprawiały przyjemność (w tym seksem);
– uczucie zmęczenia, braku energii, pewnej „ospałości”;
– gwałtowne pogorszenie pamięci, problemy z koncentracją i podejmowaniem decyzji;
– bezsenność, gdy człowiek budzi się zbyt wcześnie lub wręcz przeciwnie, nie jest w stanie rano wstać z łóżka;
– utrata apetytu i masy ciała lub przejadanie się i gwałtowny wzrost nadmiernej masy ciała;
– myśli o śmierci lub samobójstwie; próby popełnienia samobójstwa;
– drażliwość i niepokój;
– długotrwałe schorzenia fizyczne, na które nie można uzyskać odpowiedzi w wyniku tradycyjnego leczenia, takie jak migreny, problemy trawienne i różnego rodzaju przewlekłe bóle.
Mania :
– niezwykłe uniesienie lub nadmierna rozkosz;
– drażliwość;
– ciągłe uczucie braku snu;
– nadmierna gadatliwość;
– nadmiernie wzniosłych zamiarów;
– nadmierna gadatliwość;
– ulotne myśli;
– zwiększone pożądanie seksualne;
– zwiększona energia;
– działania, których nie można analizować z punktu widzenia zdrowego rozsądku;
– zachowanie antyspołeczne.
Dlatego jeśli zauważysz choć kilka z wymienionych objawów u siebie lub kogoś bliskiego, powinieneś natychmiast udać się do lekarza, który doradzi Ci, jak sobie z tym radzić. Nie zakładaj, że zaburzenia psychiczne mogą dotyczyć kogokolwiek innego niż Ciebie.
Depresja dotyka zarówno kobiety, jak i mężczyzn, osoby starsze i młodzież. Kluczem jest wczesne rozpoznanie choroby i skupienie wszystkich wysiłków na jej zwalczaniu.
Istnieje wiele metod walki z depresją, zarówno tych poważnych, jak psychoterapia, leki, a nawet hospitalizacja, jak i tych, które są dostępne dla każdego, np. aromaterapia, środki homeopatyczne i proste, ale bardzo przydatne witaminy.
Do pewnego stopnia możesz sobie pomóc. Kluczem jest uświadomienie sobie, że obniżony nastrój, poczucie bezradności, beznadziei i pustki są częścią depresji i nie mogą wpłynąć na rzeczywistość wokół ciebie. Twoja rodzina i przyjaciele to twój drugi atut w walce z tym zaburzeniem psychicznym. W końcu tylko oni mogą zapewnić ci wsparcie i miłość, których tak rozpaczliwie potrzebujesz. Nie izoluj się od osoby z depresją; pamiętaj, że dzięki odpowiedniemu leczeniu wróci ona do swojego zwykłego, kochanego, radosnego stanu.
A teraz spróbuj porównać objawy najpoważniejszej choroby zwanej „depresją” z tym, co Twoi znajomi i rodzina tak łatwo zbywają tą chorobą. Czy Twoja córka nie wyszła właśnie z kuchni, mamrocząc: „Nic nie mogę zrobić, chyba mam depresję”? Czy to nie Twój mąż, patrząc, jak niedopałek jego ostatniego papierosa znika w ciemnościach na balkonie, powiedział Ci poważnym głosem: „W pracy jest źle, mam depresję”?
Uspokój swoich bliskich, ponieważ najprawdopodobniej wcale nie doświadczają depresji, a jedynie chwilowego zmęczenia lub złego nastroju, spowodowanego, ponownie, chwilowymi problemami, które mijają i znikają równie szybko, jak się pojawiają. Wszyscy wiemy o materialności myśli, a zwłaszcza słów, więc przestańmy wmawiać sobie różne problemy i poważne choroby, takie jak depresja, w naszym życiu. Psychiatrzy znają potężną broń: autohipnozę.
Nie zwracaj tej potężnej broni przeciwko sobie i nie nazywaj każdego błahego problemu i smutku z nim związanego strasznym słowem, znanym każdemu mieszkańcowi miasta – DEPRESJĄ…