Biznes Fakty
Jak odzyskać zaufanie?
Z zewnątrz dom był taki sam. Wysoki, piękny, dostojny. Ale mimo to coś się nieuchwytnie zmieniło. Albo szczelnie zasłonięte okna, albo drzwi wejściowe zamknięte na dużą kłódkę, wywoływały dziwne uczucie. Wyobcowania i samotności.
Wewnątrz zmiany były bardziej zauważalne. Kontrola zajęła najwyższe piętro. Kontrola miała wszystko jasne: żadnych nieplanowanych zdarzeń, a tym bardziej siły wyższej, żadnych zmian w harmonogramie dnia, ściśle określone role i obowiązki, sankcje w przypadku naruszeń. Przypominało to trochę tyranię, ale jak w każdej tyranii, zawsze można znaleźć na nią usprawiedliwienie, i właśnie to robiła Kontrola. Była szczególnie surowa w stosunku do pragnień.
Życzenia były dozwolone wyłącznie po zatwierdzeniu przez Kontrolę, w ściśle wyznaczonym miejscu i tylko o wyznaczonej porze; nieskoordynowane życzenia były oznaczane jako „niewłaściwe” i wysyłane do szafy. Należy zaznaczyć, że szafa była przepełniona i od czasu do czasu jedno lub drugie życzenie się wysypywało. Życzenia, które wymknęły się spod kontroli, czyli wypadły z szafy, powodowały chaos, po którym Kontroler czuł się boleśnie zawstydzony i niezręcznie w obecności innych mieszkańców. Niewiele życzeń było dopuszczonych do realizacji, ale wiązało się z nimi wiele obowiązków.
Control dużo pracował i mało odpoczywał, więc często chorował. Miał tak wiele wymagań, że nie sposób było ich wszystkich spełnić. Bardzo się tym martwił, czasami nawet myślał o rewizji listy, ale zawsze dochodził do wniosku, że „nie ma innego wyjścia”. Control nie precyzował, co konkretnie nie zadziała. Z Controlem było bardzo bezpiecznie, zawsze można było przewidzieć, co zrobi dalej, ale było to nieznośnie nudne.
Kontrola przejęła władzę po zniknięciu Trustu. Dawni mieszkańcy wciąż pamiętali czasy, gdy Trust był w domu. Było mu z nim dobrze. Pragnienia uważano jedynie za „nasze” lub „cudze”. „Nasze” były z radością spełniane, „cudze” wracały do właścicieli. Trust był troskliwy, zawsze podpowiadał: „To ci nie pasuje. Nie zgadzaj się”. Albo wręcz przeciwnie, wspierał: „To jest świetne. Spróbuj”. Znał wszystkich innych mieszkańców domu i traktował każdego z szacunkiem, nawet najbardziej niemiłych. Trust wiedział, że Strach się nie pojawi, a Wstyd nie wypełznie ze swojej kryjówki bez powodu. Nie uciekał przed nimi, nie oburzał się na ich pojawienie, nie ukrywał ich, lecz zauważał, rozmawiał z nimi, pytał, jak może pomóc. Otrzymawszy swoją porcję uwagi, Strach lub Wstyd rozchodziły się do swoich schronów bez skandalu i krzywdy dla innych mieszkańców.
Zaufanie wolało słuchać siebie bardziej niż opinii innych na swój temat. Nie pozwalało, by traktowano je lekceważąco. Było wrażliwe na to, JAK ludzie mówią, i zwracało mniejszą uwagę na to, CO mówią.
Teraz Strach zajmuje miejsce Zaufania. Wielki, lepki, wszechobecny. Nie pozwala mieszkańcom wychodzić na zewnątrz i nie wpuszcza nikogo. Opowiada im nocami straszne historie, straszy ich straszliwymi wizjami, przepowiada im nieszczęśliwe życie. Sprawia, że robią to, czego nie chcą. Bywają tym, kim nie chcą być. Żyją z tymi, którzy ich obrażają. Nie pozwala im mieć własnych pragnień. Czasami Kontroli udaje się pokonać Strach. Ale czasami wydaje się, że sama Kontrola boi się Strachu. Przeraża nawet myśl, co się stanie, jeśli Kontrola osłabnie lub odejdzie.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że Trust odszedł po Love, nie mogąc bez niej żyć. Ale najprawdopodobniej to plotka. Co może łączyć Love i Trust?
Ale na zewnątrz dom jest nadal taki sam…