Niezastąpiona zastępowalność

Wiara, że pracę można wykonać doskonale bez naszego udziału, może wydawać się obraźliwa i bolesna.

Prawdziwa niezbędność

Wiera Anatolijewna była księgową. Nie była tylko główną księgową, ale utalentowaną księgową. Z łatwością bilansowała wykresy i rachunki, niczym w pasjansie.

Vera była ceniona i szanowana w pracy. Stawiano ją za wzór do naśladowania. Wydawało się, że bez niej dział księgowości po prostu by się zatrzymał. A wraz z tym ogromna korporacja przestałaby istnieć. A przynajmniej tak myślała sama Vera, przyzwyczajona do tego, że uważa się za niezastąpioną.

W wieku czterdziestu lat Wiera miała nie tylko pracę, którą kochała, ale także ukochaną rodzinę. Miała męża, który wyznał jej miłość już w siódmej klasie i pozostał wierny swojemu wyborowi do dziś. Miała córkę, Lisę, która właśnie wkraczała w trudny okres dorastania. Miała golden retrievera o imieniu Zhuzha. Jej rodzice wciąż żyli: oboje niedawno skończyli sześćdziesiąt lat.

Dla każdego z nich Vera również była niezastąpiona. Niezastąpiona, cenna, wyjątkowa, kochana i prawdziwie droga. Tylko Vera nie czuła tej niezastąpioności tak wyraźnie, skrywanej za jakąś przyziemną oczywistością, pomimo pocałunków i komplementów męża, uśmiechów rodziców, uścisków córki i szczególnej miłości psa.

Pewnego dnia Vera zachorowała. To była grypa. W pracy panował pośpiech: trzeba było złożyć sprawozdanie roczne, a zaraz potem kwartalne, a do tego w firmie był audyt. Czekali na Verę i wołali ją, żeby wróciła. I przyszła. W końcu była niezastąpiona.

Przyjechała więc na dwa dni. Nie mogła zostać dłużej, ponieważ karetka zabrała ją do szpitala z powikłaniami. Lekarze zrobili wszystko, co w ich mocy, ale nie udało im się uratować życia Wiery Anatolijewny.

Historię tę opowiedziała mi jej córka, Lisa, która była już wówczas w okresie dojrzewania i bardzo smuciła się z powodu matki.

Korporacja szybko zastąpiła Verę innym specjalistą, może nie tak utalentowanym, ale dobrym. I jakimś cudem dział księgowości kontynuował pracę, a firma nie upadła.

* * * * * * *

Wiara, że praca może sobie doskonale poradzić bez nas, może być obraźliwa i bolesna. Niezależnie od tego, jak utalentowani i wspaniali jesteśmy, jak bardzo jesteśmy cenieni i szanowani, można nas zastąpić.

A kiedy odchodzimy z pracy, możemy przez jakiś czas za nami tęsknić, możemy o nas pamiętać, a jednocześnie ktoś inny może zająć nasze miejsce. Znalezienie kogoś, kto podoła naszym obowiązkom służbowym, może być nieco trudniejsze, a może nawet nieco lepsze. Nasze społeczeństwo jest tak zaprojektowane, że nikt nie jest niezastąpiony.

I być może to zrozumienie pozwoli niektórym z nas poczuć się naprawdę niezastąpionymi? Niezastąpionymi dla tych bliskich, którzy nas nie zastąpią i nie mogą.

W końcu nie znajdziesz innej matki ani ojca, innej córki ani syna, siostry ani brata. Straciwszy kogoś bliskiego, zostajesz bez niego do końca życia. Nie zastępujesz go kimś innym, jedynie godzisz się ze stratą ze smutkiem. I aby uniknąć całkowitej utraty, uczysz się umieszczać ten bezcenny skarb w swojej przestrzeni wewnętrznej, gdzie na zawsze gromadzą się twoje najcenniejsze dobra, te, z którymi nigdy nie chcesz się rozstać…

I dlatego jesteś niezastąpiony. I dlatego dbaj o siebie. Dbaj o siebie dla tych bliskich, którzy cię nie zastąpią, bo to po prostu niemożliwe.

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *