Biejat oferuje kredyt hipoteczny na poziomie 4%. „Banki tego nie zaoferują”

Podczas kampanii prezydenckiej Magdalena Biejat proponuje wprowadzenie kredytu hipotecznego z maksymalnym oprocentowaniem 4%. „Wygląda to atrakcyjnie, ale banki nie będą udzielać kredytów poniżej kosztów, więc w praktyce nie będą mogły tego zrealizować” – zauważają nasi rozmówcy.

6b191d14c8046113385e041e2edd3b86, Biznes Fakty Magdalena Biejat oferowała tanie kredyty hipoteczne / Arkadiusz Ziołek/ East News, Maciek Jaźwiecki/Agencja Wyborcza.pl / East News

Magdalena Bieżat obiecuje w swojej kampanii prezydenckiej w ten weekend przystępne cenowo kredyty hipoteczne , co może być zaskakujące, biorąc pod uwagę, że partie lewicowe skupiały się dotychczas na budownictwie socjalnym. W weekend złożono nową propozycję.

– Mam zamiar zaoferować jeden wzór umowy, bez dodatkowych opłat, wydatków i ubezpieczeń. Wprowadzimy do umowy roczną stopę oprocentowania (APR) – rzeczywistą roczną stopę procentową – na maksymalnym poziomie 4%. Z tej kwoty tylko 1 proc. będzie stanowił marżę banku. Co więcej, umowa zostanie skonstruowana w taki sposób, że kredytobiorcy nie będą już narażeni na wahania stóp procentowych. Obecnie, gdy rosną stopy procentowe i WIBOR, ci co spłacają kredyt, muszą go spłacać. W moim modelu bank nie będzie mógł przerzucić ryzyka i kosztów na kredytobiorcę. Umowa będzie prosta i jasna, każdy będzie wiedział, ile pożyczył i ile musi oddać – mówi Magdalena Biejat z lewej.

Kredyty hipoteczne do 4 proc. będą dostępne również dla osób, które już spłacają kredyty

Na stronie internetowej kandydata czytamy również, że będzie to dotyczyć nie tylko nowych pożyczek, ale także tych, które są już w trakcie spłacania. „Wprowadzimy umowy konwersji dla banków, aby od momentu wejścia w życie tej decyzji raty były naliczane według nowych zasad. Zmieni to sytuację zarówno dla kredytobiorców z istniejącymi kredytami, jak i dla tych, którzy planują zakup mieszkania. „Dzięki obniżeniu kosztów kredyty staną się znacznie bardziej dostępne” – czytamy w oświadczeniu.

Eksperci twierdzą, że pospieszna propozycja wygląda dobrze, ale nie odzwierciedla rzeczywistych kosztów ani zdrowej ekonomii.

– Żaden bank nie będzie zainteresowany udzielaniem kredytów poniżej swoich kosztów. Tak działa mikroekonomia i jest to podstawa, której uczymy się na pierwszym roku studiów ekonomicznych. Oprócz kosztu pieniądza (który obecnie wynosi prawdopodobnie mniej niż 6% w skali roku) bank musi również wziąć pod uwagę koszt ryzyka i podatek bankowy, a także koszty zabezpieczenia przed zmianami stóp procentowych, koszty pracownicze i IT. Nie rozumiem, jak banki mogą udzielać kredytów znacznie poniżej kosztów, czyli na poziomie 4%. Banki mogą inwestować wolne środki w obligacje rządowe i zarabiać na tym około 6 procent. Brak podatku bankowego (obligacje skarbowe nie podlegają temu podatkowi – przyp. red.). Miałoby to sens jedynie, gdyby bank otrzymał różnicę z innego źródła. Czy to oznacza, że oferowane są dopłaty do kredytów? – komentuje Jan Dziekoński, dyrektor działu analitycznego Rynekpierwotny.pl i założyciel portalu FLTR.

Krzysztof Bontal, pośrednik kredytowy w firmie Proferto, jest zaskoczony tą propozycją. – Ta stopa procentowa wygląda korzystnie, z wyjątkiem tego, że roczna stopa oprocentowania wynosi 4%. Jest to pożyczka z nominalnym oprocentowaniem wynoszącym około 3–3,5 procent. Jest to nieco więcej niż po pierwszym lockdownie, gdy mieliśmy najniższe, sztucznie niskie stopy procentowe w historii, a wcześniej przez kilka lat mieliśmy tylko nieznacznie wyższe stopy procentowe. Plan ratalny jest równy pożyczce z oprocentowaniem 3-3,5 procent. będzie to podobne do płatności malejącej przy stopie procentowej wynoszącej 2 procent. (czyli jak w BK2 procentach procentów). W obu tych okresach odnotowaliśmy ogromny, eksplozywny popyt. O ile rozumiem, w propozycji Magdaleny Bieżat, w przeciwieństwie do BK2, są procenty. „Taka pożyczka może przydać się każdemu” – komentuje Krzysztof Bontal, pośrednik kredytowy w Proferto.

I zadaje pytanie retoryczne: czy ktoś przeanalizował potencjalne konsekwencje i wpływ na rynek nieruchomości? – Przy obecnych stopach procentowych mielibyśmy boom na rynku. Dlatego efekt może być odwrotny do zamierzonego. – W każdym razie jest to scenariusz hipotetyczny, gdyż pomijam kwestię, czy banki w ogóle będą chciały udzielać takich kredytów, w co wątpię. Realistycznie rzecz biorąc, w obecnej sytuacji mogłoby to oznaczać wylanie dziecka z kąpielą.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *