Sebastian Walukiewicz zasłabł podczas meczu. Piłkarz Torino trafił do szpitala

D093d4eeaa4830700fa29151dccb78ec, Biznes Fakty
PAP/EPA/Alessandro Di Marco

Sebastian Walukiewicz, obrońca Torino zasłabł podczas meczu Serie A

Sebastian Walukiewicz, polski obrońca grający we włoskim Torino trafił w sobotę do szpitala. Reprezentant Polski zasłabł podczas spotkania Serie A i opuścił boisko na noszach. Według mediów z Półwyspu Apenińskiego miał problemy z oddychaniem, ale cały czas był przytomny i świadomy.

Piłkarz Torino Sebastian Walukiewicz trafił na badania do szpitala po tym, jak źle się poczuł w 35. minucie meczu włoskiej ekstraklasy z Bologną (0:2). 

Sebastian Walukiewicz zasłabł podczas meczu. „Przechodził grypę i miał gorączkę”

24-letnim zawodnikiem, który najpierw przykucnął, a następnie położył się na murawie, natychmiast zajęły się służby medyczne turyńskiego zespołu, które po pierwszych badaniach jeszcze na stadionie stwierdziły lekką niewydolność.

 

Według mediów, polski piłkarz w ostatnich dniach był chory – stacja Sky poinformowała, że przechodził grypę – i miał gorączkę.

W celu wyjaśnienia przyczyn trudności z oddychaniem Walukiewicz, który miał się też skarżyć na „kłucie w boku”, został przetransportowany do szpitala na dalsze badania.

 

 

Do 64. minuty w barwach gospodarzy grał Karol Linetty. Bramkarz Łukasz Skorupski i Kacper Urbański z Bologny obserwowali mecz ławki rezerwowych.

Walukiewicz w Torino. Transfer za 5 mln euro

Dziewięciokrotny reprezentant Polski, który jesienią pięć razy wystąpił w zespole trenera Michała Probierza, latem trafił do Torino za pięć milionów euro z Empoli.

 

W tym sezonie tylko dwukrotnie zabrakło go w podstawowej jedenastce „Byków”, a na boisku spędził ponad 1000 minut w Serie A i 45 w Pucharze Włoch.

 

Były piłkarz m.in. Pogoni Szczecin i Cagliari we włoskiej ekstraklasie rozegrał łącznie 93 spotkania.

WIDEO: Żałoba po zamachu w Magdeburgu. "Ludzie płaczą, są bezislni"

Artur Pokorski / sgo / Polsatnews.pl / PAP

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *