Startowała na igrzyskach w Paryżu. Teraz walczy o życie w szpitalu

Ec4da6a228c07f4cbcca840608955a98, Biznes Fakty
Wikimedia Commons/Narnabi

Ugandyjska sportsmenka Rebecca Cheptegei, która jeszcze kilka tygodni temu startowała na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, walczy o życie w szpitalu. Kobieta została podpalona przez swojego partnera. Ma poparzone 75 procent ciała.

Rebecca Cheptegei jeszcze kilka tygodni temu rywalizowała na igrzyskach olimpijskich w Paryżu, gdzie zajęła 44. miejsce w kobiecym maratonie.

 

Pochodząca z Ugandy biegaczka, która na stałe mieszka w Kenii, teraz walczy o życie w szpitalu. 33-latka została zaatakowana w swoim domu w hrabstwie Trans Nzoia.

 

 

Komendant lokalnej policji poinformował, że w niedzielę sportsmenka została oblana benzyną i podpalona podczas kłótni przez swojego partnera Dicksona Ndiema.

 

Kobieta natychmiast została przetransportowana do szpitala. Lekarze określają jej stan jako krytyczny. Biegaczka ma poparzone 75 procent ciała.

Pokłócili się o ziemię. Olimpijka walczy o życie

Do szpitala trafił też jej oprawca, który również doznał poparzeń podczas ataku.

 

Rodzice sportsmenki poinformowali, że ich córka niedawno kupiła ziemię w hrabstwie położonym przy granicy z Ugandą, a następnie zamieszkała tam, aby móc ćwiczyć w znajdujących się w okolicy ośrodkach treningowych.

 

Chociaż póki co nie wiadomo, jaki był motyw ataku, świadkowie twierdzą, że słyszeli jak para kłóciła się o ziemię, na której zbudowano dom.

 

 

„New York Post” przypomina, że to już kolejny przypadek tragedii z udziałem sportowców z z Afryki w ostatnich latach. W 2023 roku ugandyjski biegacz, olimpijczyk Benjamin Kiplagat został znaleziony martwy z ranami kłutymi. Rok wcześniej uduszona została urodzona w Kenii ale reprezentująca Bahrajn lekkoatletka Damaris Muthee.

 

Rebecca Cheptegei w maratonach startuje już ponad 10 lat. Na swoim koncie ma zwycięstwo w 2022 roku w Padwie i wiele miejsc na podium. Jej rekord życiowy na tym dystansie to 2:22.47.

Dawid Kryska / sgo / Polsatnews.pl

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *