Co Europie dają chińskie fabryki baterii? Raport: Korzyści prawie nie ma

Europejskie inwestycje chińskich firm w sektorze baterii spotykają się z rosnącą krytyką. Autorzy raportu przygotowanego dla organizacji Transport & Environment (T&E) wskazali, że takie przedsięwzięcia nie przynoszą oczekiwanych korzyści w postaci transferu technologii czy lokalnych zysków gospodarczych. Zdaniem twórców raportu, konieczne są unijne regulacje, które zapewniłyby bardziej sprawiedliwe warunki współpracy.

56ff3bec89037d266f9b85a4f4731b07, Biznes Fakty
Motoryzacja stoi przed poważnym wyzwaniem transformacji | Foto: Uladzimir Zuyeu / Shutterstock
  • Europejskie inwestycje chińskich firm w sektorze baterii krytykowane za brak transferu technologii i lokalne zyski gospodarcze
  • Raport przygotowany dla organizacji T&E wskazał na potrzebę unijnych regulacji zapewniających sprawiedliwe warunki współpracy
  • Inwestycje w Polsce i na Węgrzech nie przyniosły oczekiwanych korzyści, mimo ogromnego wsparcia publicznego
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

Na zlecenie T&E raport opracowała francuska firma konsultingowa Carbon4, analizując działalność czterech fabryk działających na terenie Europy. W badaniu wzięto pod lupę m.in. fabrykę LG Energy Solution w Polsce — największy zakład produkujący baterie w Europie, chińskiego CATL na Węgrzech oraz dwie współprace europejsko-chińskie: Gotiona z Volkswagenem w Niemczech i CATL ze Stellantisem w Hiszpanii.

Publiczne miliardy bez technologicznych zysków?

Jak podkreślono w raporcie, ogromne wsparcie publiczne, jakie otrzymały inwestycje w Polsce i na Węgrzech, nie przełożyło się na transfer technologii. Przykłady? Polski zakład LG Energy Solution w Biskupicach Podgórnych od 2017 r. otrzymał 95 mln euro pomocy państwowej oraz 250 mln euro z Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju. Natomiast fabryka CATL w węgierskim Debreczynie uzyskała aż 800 mln euro wsparcia od rządu węgierskiego, a kraj zainwestował dodatkowo 1,8 mld euro w infrastrukturę wokół zakładu.

Mimo takich nakładów, zakład CATL w Debreczynie — choć nawiązał współpracę z Uniwersytetem w tym mieście — nie stworzył centrum badawczo-rozwojowego, co ogranicza możliwości rozwoju lokalnych specjalistów. Zdaniem autorów raportu, brak systemowego transferu technologii stawia pod znakiem zapytania zasadność tak znaczących publicznych inwestycji.

Polska fabryka na plus? Z pewnymi zastrzeżeniami

Jak oceniono, sytuacja w Polsce prezentuje się lepiej. LG Energy Solution nie tylko jest jednym z największych pracodawców w regionie, ale również stawia na rozwój technologiczny, m.in. poprzez działania Centrum Badawczego Elektromobilności oraz programy stażowe. „Fabryka w Polsce zdaje się koncentrować na transferze technologii bardziej niż węgierska inwestycja CATL” — zauważyli autorzy raportu.

Nie oznacza to jednak, że zakład we Wrocławiu jest wolny od uwag. Problemem pozostają kwestie środowiskowe. Chociaż fabryka zainstalowała system minimalizujący zużycie toksycznych rozpuszczalników, limity emisji lotnych związków organicznych dla substancji NMP przekraczają unijne normy. Co istotne, nie udało się ustalić, czy Polska przyznała producentowi formalne odstępstwo od tych ograniczeń, co umożliwia dyrektywa o emisjach przemysłowych.

Partnerzy czy jedynie dostawcy?

Chińsko-europejskie partnerstwa w Niemczech i Hiszpanii, choć teoretycznie zapowiadały się na równorzędne współprace, w praktyce również budzą zastrzeżenia. W Niemczech Volkswagen zainwestował 1,1 mld euro i posiada 26 proc. udziałów w zakładzie Gotiona. Jednak, jak wskazano, współpraca ogranicza się do zapewnienia dostaw baterii litowo-żelazowo-fosforanowych (LFP), a transfer technologii wydaje się marginalny.

Jeszcze bardziej jednoznacznie oceniono partnerstwo ze Stellantisem w Hiszpanii. „Stellantis pełni przede wszystkim rolę udziałowca finansowego, podczas gdy cała wiedza technologiczna i własność intelektualna pozostają po stronie chińskiego CATL” — zaznaczono.

Brak regulacji na poziomie UE kluczowym problemem

Według raportu jednym z głównych problemów jest brak spójnych unijnych regulacji wymagających transferu technologii z inwestycji zagranicznych. Tymczasem takie przepisy od lat funkcjonują w Chinach i USA, gdzie istotnie wzmocniły lokalne korzyści gospodarcze. Przykład? W Stanach Zjednoczonych chiński CATL zawarł z Teslą znacznie bardziej korzystną umowę licencyjną, niż ma to miejsce w Europie.

Autorzy ostrzegają, że brak jednolitych zasad w Unii prowadzi do „wyścigu na dno” — krajów członkowskich, które konkurują o zagraniczne inwestycje kosztem standardów środowiskowych, społecznych i technologicznych. Jak jednak zauważono, to Europa płaci za te inwestycje miliardy, bez jasnych korzyści w zamian. Wyciągnięcie odpowiednich wniosków przez unijne instytucje może okazać się kluczowe dla przyszłości europejskiego przemysłu baterii.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *