Biznes Fakty
Zmiany na szczycie motoryzacyjnego giganta. Pięć problemów nowego CEO
CEO Stellantis Carlos Tavares zrezygnował niedawno ze stanowiska. Stało się to w momencie, gdy właściciel m.in. Jeepa, Chryslera i kilku europejskich marek walczy ze spadającą sprzedażą i ostrą konkurencją ze strony chińskich rywali. Analitycy twierdzą, że problemy Stellantis prawdopodobnie nie zostaną rozwiązane w najbliższym czasie.
CEO Stellantis zrezygnował niedawno ze stanowiska, a to dopiero początek problemów Jeepa i Chryslera. Po tym, jak Carlos Tavares, który miał ustąpić ze stanowiska w 2026 r., ogłosił, że odejdzie w trybie natychmiastowym, akcje Stellantis spadły w Mediolanie o prawie 9 proc. Łącznie akcje spadły w tym roku o 45 proc., co oznacza, że spółka jest wyceniana na ok. 36 mld dol. czyli o 8 mld dol. mniej niż Ford.
Tavares doświadczył wielu trudności na czele firmy, która jest właścicielem takich marek jak Jeep, Chrysler i RAM, a także europejskich producentów samochodów Fiat i Peugeot. Analitycy ostrzegli, że jego odejście raczej nie rozwiąże jednak żadnego z wielu problemów koncernu Stellantis.
„Chociaż nie jest to zaskoczeniem, wczesne i natychmiastowe odejście Carlosa Tavaresa pozostawia grupę bez przywództwa w czasie podejmowania najważniejszych decyzji dotyczących zarządzania marką w celu zmniejszenia utraty udziału w rynku i nadmiaru mocy produkcyjnych w Europie i Ameryce Północnej” — napisali analitycy Jeffries w poniedziałkowym komunikacie.
Oto niektóre z wielu wyzwań stojących przed tym, kto zastąpi Tavaresa na jednym z najtrudniejszych stanowisk w branży motoryzacyjnej:
1. Amerykański asortyment modeli
W ciągu ostatnich miesięcy sprzedaż koncernu Stellantis w USA gwałtownie spadła, a dealerzy wcześniej informowali Business Insidera, że brak przystępnych cenowo modeli wpływa na sprzedaż pojazdów marek Jeep i Ram.
Tavares ograniczył asortyment produktów amerykańskich marek, ale jednocześnie decyzja o zaprzestaniu produkcji tak wielu modeli najwyraźniej sprawiła, że firma nie dostosowała się do popytu konsumentów.
Jeep, Chrysler i Ram borykają się z problemem nadmiaru zapasów – na koniec lata każda z tych marek miała zapasy wystarczające na ponad 100 dni, podczas gdy średnia w branży wynosiła 77 dni, według danych Cox Automotive.
2. Związkowe bitwy
W Stellantis trwa walka z potężnym związkiem zawodowym United Auto Workers (UAW).
Związek zagroził wycofaniem się z dotychczasowego porozumienia z powodu ograniczenia zobowiązań produktowych, które według niego naruszają umowę z 2023 r. zawartą z kierownictwem po historycznym strajku.
Stellantis złożył własny pozew przeciwko UAW, oskarżając związek o naruszenie tego kontraktu poprzez przeprowadzenie głosowań autoryzujących strajki.
Związek z zadowoleniem przyjął rezygnację Tavaresa, a w komentarzach dla „The Detroit Free Press” prezes Shawn Fain skrytykował „lekkomyślne zarządzanie” firmą przez portugalskiego dyrektora.
3. Chińska konkurencja
Podobnie jak konkurenci, Stellantis odczuwa presję ze strony fali przystępnych cenowo chińskich pojazdów elektrycznych.
Przemawiając na targach motoryzacyjnych w Paryżu w październiku, Tavares powiedział, że firmy takie jak BYD mogą produkować pojazdy elektryczne za około jedną trzecią kosztów swoich europejskich rywali i opisał konkurowanie z nimi jako „kwestię przetrwania”.
Stellantis nawiązał współpracę z chińskim Leapmotor w celu sprzedaży pojazdów elektrycznych poza Chinami, ale firma nadal będzie musiała stawić czoła ostrej konkurencji ze strony chińskich debiutantów planujących ekspansję w Europie.
4. Słabnąca sprzedaż pojazdów elektrycznych w Europie
Sprzedaż Stellantis spada po obu stronach Atlantyku, a w Europie w trzecim kwartale spadła o 17 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym.
Firma ucierpiała z powodu spowolnienia sprzedaży pojazdów elektrycznych w Europie, przy braku przystępnych cenowo modeli i zakończeniu programów subsydiowania na rynkach takich jak Niemcy, co wpłynęło na popyt.
W rezultacie Stellantis zawiesza produkcję w fabryce we Włoszech, a firma ogłosiła również, że zamknie fabrykę w Wielkiej Brytanii.
5. Cła Trumpa
Zwycięstwo Trumpa w wyborach stanowi nowe zagrożenie dla producentów samochodów w USA i za granicą, a Stellantis nie jest wyjątkiem.
Prezydent-elekt zapowiedział nałożenie ceł na europejskie firmy, co może mieć wpływ na europejskie marki Stellantis.
Trump powiedział również, że nałoży ogólne 25-procentowe cła na wszystkie towary importowane z Meksyku i Kanady.
Według analityka Morningstar Davida Whistona takie opłaty mogłyby mieć ogromny wpływ na Stellantis, który około jedną trzecią swoich pełnowymiarowych pickupów produkuje w Meksyku.
Do czasu publikacji Stellantis nie odpowiedział na prośbę Business Insider o komentarz.
Powyższy tekst jest tłumaczeniem z amerykańskiego wydania Business Insidera
Tłum.: Mateusz Albin
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło