Biznes Fakty
Żona Bruce'a Willisa pod ostrzałem: „Ta choroba w pewnym momencie wymaga podjęcia trudnych decyzji”
Mam ogromny szacunek dla Emmy Willis za to, że poradziła sobie z ciężarem tego wyboru, a także z negatywnymi opiniami otoczenia. Niech historia tej hollywoodzkiej postaci będzie dla nas ważną lekcją dotyczącą demencji i poważnych trudności, z jakimi borykają się rodziny żyjące w jej cieniu” – mówi Marta Lau, autorka książki „He Never Was Like That”, która porusza temat życia z osobami dotkniętymi demencją i chorobą Alzheimera. Sama jest osobą, która przeżyła te doświadczenia.
Paulina Socha-Jakubowska, „Wprost”: Emma, żona Bruce’a Willisa, znalazła się pod lupą po tym, jak ujawniła, że aktor, który zmaga się z demencją, nie mieszka już z rodziną i że zorganizowano dla niego osobne, bezpieczne i wygodne mieszkanie.
Marta Lau: Przeciętny człowiek, słysząc takie wieści, mógłby pomyśleć: „jaka egoistyczna osoba, szybko pozbyła się tego problemu”, ale ja myślę o tym, ile ona i jej córki wycierpiały w ostatnich latach.
Potrafisz to zrozumieć, ponieważ sama doświadczyłaś wspierania innych osób w tej chorobie.
Dlatego jestem dumny z Emmy; cieszę się, że otwarcie mówi o tym, jak demencja – a konkretnie „otępienie czołowo-skroniowe” w tym przypadku – pozbawia człowieka czegoś więcej niż tylko zdolności mówienia…
Jakie dodatkowe efekty ma?
Różne formy demencji prowadzą do różnorodnych objawów i wyzwań. Mogą one obejmować na przykład agresywne zachowanie. Typowy obraz osoby z demencją jest nieco wyidealizowany – cichy, zdezorientowany starszy mężczyzna, który zapomina imion lub myli sól z cukrem…
W rzeczywistości demencja, choroba Alzheimera i ogólnie neurodegeneracyjne choroby mózgu mogą wywoływać zachowania stanowiące realne zagrożenie dla innych członków rodziny.
Małżonka Bruce'a Willisa podkreśla, że „demencja objawia się w każdym domu w inny sposób i należy priorytetowo traktować to, co jest najlepsze dla struktury rodziny i jednostki”. Twierdzi, że każdy przypadek należy oceniać indywidualnie, aby nie postrzegać każdej sytuacji jako „porzucenia pacjenta, uwolnienia się od ciężaru”.
Powtórzę: cieszę się, że to formułuje. Choć oczywiście należy pamiętać, że ta narracja dotyczy uprzywilejowanej rodziny, która może sobie pozwolić na oddzielny, wygodny, parterowy dom w pobliżu swojej rodzinnej posiadłości.