Biznes Fakty
Ofiara sztucznej inteligencji zwalnia pracowników. „Po co im teraz płacić?”
Chegg jeszcze do niedawna był gigantem edukacji online. Obecnie akcje spółki są aż 95 proc. na minusie w ujęciu pięcioletnim i 85 proc. od stycznia br. Firma pomagała studentom i uczniom szukającym pomocy w zadaniach domowych, ale po pojawieniu się ChatGPT wiele się zmieniło.
- Chegg, dawniej lider edukacji online, zmaga się z ogromnym spadkiem wartości akcji
- Pojawienie się ChatGPT spowodowało, że klienci Chegg coraz częściej wybierają darmowe i natychmiastowe rozwiązania oferowane przez AI
- Mimo prób adaptacji i wdrożenia własnych narzędzi AI Chegg wciąż traci subskrybentów
- Nowy prezes, Nathan Schultz, stara się odwrócić negatywny trend, jednak fala popularności GenAI stawia przed firmą trudne wyzwania
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Generatywna AI jest na rynku już od dwóch lat. Większość firm wie już, a przynajmniej zaczyna rozumieć, jak sztuczna inteligencja zmienia sposób prowadzenia biznesu. Chegg to z kolei spółka, która robi obecnie, co tylko może, aby nie stać się pierwszą dużą ofiarą GenAI i narzędzi takich jak ChatGPT.
Przez wiele lat firma była popularnym źródłem dla studentów, którzy szukali pomocy w zadaniach domowych. Szczególnie w czasie pandemii, gdy doszło do przejścia na naukę wirtualną, Chegg odnotował znaczący wzrost subskrypcji i rekordowe wyceny swoich akcji.
Dla firmy koniec pandemii oznaczał gorsze wyniki finansowe, ale okazało się, że najgorsze miało dopiero nadejść.
ChatGPT wykańcza „cheggowanie”
Użytkownicy korzystający z platformy „cheggowali” swoje prace domowe — tak określano czynności związane z szukaniem pomocy i uzyskiwaniem odpowiednich odpowiedzi. Firma zdawała sobie sprawę, że powinna mieć odpowiedzi na możliwie wszystkie zadania domowe. Przez lata współpracowała z tysiącami specjalistów i freelancerów, głównie z Indii, zlecając za niewielkie pieniądze przygotowywanie odpowiedzi na pytania użytkowników. Baza wiedzy rozrastała się i była ogromnym atutem Chegga, jak i przewagą nad konkurentami.
Potem pojawił się ChatGPT. Klienci Chegg szybko zdali sobie sprawę, że nie muszą już prosić o pomoc innych użytkowników i platformy. Wystarczy, że wpiszą odpowiednie zapytania do chatbota i sztuczna inteligencja szybko zaproponuje gotowe rozwiązania.
Osób, które uznały, że nie ma już sensu opłacać abonamentu za Chegg, jest już bardzo dużo — to ponad pół miliona użytkowników, którzy płacili do 19,95 dol. miesięcznie. W cenie były gotowe odpowiedzi na pytania z podręczników i pomoc na żądanie od ekspertów, ale ci użytkownicy uznali, że nie ma sensu dalej płacić za dostęp. Akcje spółki spadły w szybkim tempie i firma pożegnała się z ok. 14 mld dol. ze swojej kapitalizacji. Teraz wartość rynkowa Chegg to zaledwie 179 mln dol.
Co ważne, platforma zauważyła zagrożenie ze strony AI i nie chciała go ignorować. Zbudowała własne produkty wykorzystujące AI, ale to nie wystarczyło, by przekonać klientów do opłacania abonamentu. A także inwestorów, by nie sprzedawali akcji.
Jednym z problemów Chegg było to, że eksperci na żądanie nie zawsze byli dostępni i trzeba było poczekać, zanim uda się z nimi połączyć. Samo rozwiązywanie zadań też nie było superszybkie. Tymczasem ChatGPT jest nie tylko darmowy, ale działa natychmiastowo i zawsze jest dostępny.
Czytaj też: Ile zaoszczędzisz, zastępując pracowników agentami AI? Gigant udostępnił kalkulator
Cyfrowi oszuści. Jak zabezpieczyć swój biznes
Szef firmy odchodzi. „Pora na emeryturę”
Bank inwestycyjny Needham przeprowadził ankietę wśród studentów college’u i okazało się, że 30 proc. zamierzało korzystać z Chegg, natomiast w poprzednim semestrze było to 38 proc. Jednocześnie 62 proc. deklarowało, że sięgnie po ChatGPT, podczas gdy wcześniej było to 43 proc. To pokazuje, że użytkownicy stopniowo przerzucają się na GenAI. Ryan MacDonald, jeden z analityków banku, powiedział, że widzi tutaj „nie przejściowe zmiany, lecz takie, które mają bardziej strukturalny, stały charakter”. Inaczej mówiąc, trudno będzie przekonać tych użytkowników, którzy zrezygnowali z Chegg na rzecz ChatGPT, aby wrócili do platformy.
Dyrektor generalny Chegg, Dan Rosensweig, też chyba w to nie wierzy. Przez ponad dekadę rozwijał firmę, ale w czerwcu br. zrezygnował po tym, jak zobaczył drastyczne spadki wycen akcji. Powiadomił zarząd o planach przejścia na emeryturę.
Miejsce CEO objął Nathan Schultz, który też przez wiele lat pracował w Chegg. Pierwsza decyzja? Cięcia kosztów. Zwolnił 441 pracowników, czyli mniej więcej jedną czwartą personelu. Teraz rozwija strategię, według której Chegg ma być użyteczną platformą dla studentów nie tylko w zakresie odpowiedzi na zadania domowe. Na razie, gdy nie ma jeszcze konkretnych zmian, przekonuje, że Chegg oferuje bardziej kompleksowe odpowiedzi i usługi doradcze, zapewniając wyższą jakość niż ChatGPT.
Sprawdź też: Agenci AI mogą robić o wiele więcej niż tylko odpowiadać na zapytania. To wpłynie na rynek pracy
GenAI miała być chwilowym trendem
Chegg mógł o wiele wcześniej rozpocząć prace nad narzędziami AI, ale tego nie zrobił. Kiedy pracownicy pytali o budżet na rozwój AI, kierownictwo firmy odrzuciło te prośby. Powód? Dyrektorzy twierdzili, że chatboty nie są wystarczająco dobre, bo halucynują. Chodziło o to, że ChatGPT i inne narzędzia miały skłonności do wymyślania nieprawidłowych odpowiedzi. Gdy AI nie wiedziała, jak odpowiedzieć na pytanie, nie mówiła „nie wiem”, lecz po prostu tworzyła nieprawdziwe informacje — ten proces nazywany jest halucynacjami.
OpenAI i inne spółki AI szybko jednak naprawiały swoje błędy i poprawiały jakość oferowanych produktów.
Kiedy pojawił się ChatGPT-4, Chegg przeprowadził wewnętrzne analizy i ich wyniki były dla firmy fatalne. Okazało się, że odpowiedzi generowane przez GPT-4 są często oceniane przez użytkowników jako lepsze niż to, co dostarczali eksperci zewnętrzni z usługi „na żądanie”.
Kiedy prezes firmy dzielił się wynikami finansowymi za drugi kwartał, były one gorsze od spodziewanych. Przyznał też, że pojawienie się ChatGPT wpływa na wzrost liczby subskrybentów (jest ich mniej), jak również obniżył prognozy finansowe na resztę roku. Na reakcję inwestorów nie trzeba było długo czekać. Jednego dnia akcje firmy spadły o ponad 45 proc.
Zmiany są, ale trudno zmienić trendy rynkowe
Chegg nawiązał bliską współpracę ze start-upem Scale AI. Zapowiedział wprowadzenie ponad dwudziestu „asystentów” dla różnych dziedzin naukowych i specjalizacji. Asystenci odpowiadają na pytania użytkowników i zastąpili zewnętrznych ekspertów. Koszty dostarczania odpowiedzi są o ok. 70 proc. niższe, niż wcześniej, ale wydaje się, że to wszystko na nic.
Na razie platforma ciągle odnotowuje spadek subskrybentów. Fala o nazwie GenAI jest na tyle wysoka i silna, że prawdopodobnie nie da się jej zatrzymać.
Autor: Grzegorz Kubera, dziennikarz Business Insider Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło