Biznes Fakty
Kiedy robot Cię zastąpi?
W Australii zautomatyzowane wywrotki niezawodnie dostarczają węgiel bez kierowcy. Fabryki Foxconnu w Chinach planują zastąpić żywych Chińczyków robotami. W USA superkomputer Watson diagnozuje raka znacznie lepiej niż onkolodzy. A specjalistyczne programy radzą sobie z przetwarzaniem dokumentów znacznie lepiej niż „biurowy plankton”. I to nie science fiction, a fakt dokonany.
Prawdziwym robotem w biurze jest aplikacja programowa (automatyzacja obiegu dokumentów, księgowość magazynowa itp.). Chociaż automatyzacja biznesu jeszcze się nie rozpoczęła, już teraz widać, że w mechanicznym przetwarzaniu dokumentów oprogramowanie ma znaczną przewagę nad przeciętnym pracownikiem.
Ale szefowie działów i dywizji również powinni się martwić. W tym roku CISCO Systems Corporation zwolniło 4000 menedżerów średniego szczebla. I wcale nie chodzi o chęć oszczędzania. Firma radzi sobie bardzo dobrze: w ostatnim roku obrotowym zysk wyniósł 2,3 miliarda dolarów (o 18,4% więcej niż w roku poprzednim). Jednak menedżerowie (trzeba dodać, naprawdę skuteczni, bez cudzysłowu) nadal są zwalniani, ponieważ rośnie złożoność zadań zarządczych, a ludzie nie są w stanie zapewnić niezbędnej szybkości i jakości podejmowania decyzji.
A kto będzie podejmował te decyzje? Już nie kto, ale co – systemy automatyzacji pracy menedżerów: komputerowa analityka biznesowa, Business Intelligence itp. A eksperci już teraz twierdzą, że firmy, które nie zastąpią żywych mózgów elektronicznymi, ustąpią miejsca bardziej zaawansowanej konkurencji na rynku.
To naprawdę zabawne (i jednocześnie smutne), gdy firma komercyjna zatrudnia 200-500 osób, a jednocześnie podjęcie jakiejkolwiek decyzji zajmuje kilka dni. Rozbudowana hierarchia menedżerów deleguje i koordynuje realizację zadania między swoimi oddziałami, a firma dochodzi do finalnej wersji w tydzień, miesiąc, a nawet rok!
Zagrożenie wisi również nad zawodem „kierowcy”. Wiele osób wciąż eksperymentuje z robo-taksówkami, ale w kopalniach rudy żelaza w Australii Zachodniej roboty-ciężarówki pracują niezawodnie od 2008 roku. Roboty firmy „Rio Tinto” są sterowane głównie samodzielnie, poruszając się po drogach za pomocą GPS-u, radaru i laserów. Obecnie istnieje 19 takich maszyn. W ciągu 10 lat flota samojezdnych robotów powinna wzrosnąć do 150 sztuk.
Co jest lepszego w samochodzie autonomicznym? Po pierwsze, kopalnie znajdują się w odległym zakątku Australii. Jest tam niewielu chętnych do pracy. To właśnie był główny powód, dla którego podjęto próbę zautomatyzowania transportu rudy.
Po drugie, roboty-ciężarówki są bardziej produktywne: mogą pracować 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i są tańsze niż kierowcy-ludzie. Po trzecie, robot jest bezpieczniejszy: nie zaśnie za kierownicą, nie upije się w barze ani nie wszczyna kłótni z kolegami.
Foxconn, którego miejskie fabryki montują iPhone'y i inne urządzenia, planuje również masową robotyzację (do 100 000 nowych robotów) swoich przenośników taśmowych. Dlaczego? Odpowiedź was zaskoczy: chińscy pracownicy stali się zbyt drodzy! Płace, niskie nawet jak na rosyjskie standardy, stają się nieopłacalne dla wydajnej produkcji. Chiny przenoszą już produkcję do Indonezji i Kambodży. Ale to nie wystarczy, dlatego postanowili polegać na pracownikach hut.
Dobrze, to były zawody, w których automatyzacja funkcji szablonowych jest naprawdę łatwa. Ale czy roboty mogą przejąć pracę, powiedzmy, lekarzy? Tak, mogą. W lutym 2013 roku okazało się, że IBM Watson jest lepszy w diagnozowaniu raka płuc niż profesjonalny amerykański onkolog. Różnica jest duża: 50 procent dla ludzi i 90 procent dla komputera. Testy przeprowadzono w Memorial Sloan-Kettering Cancer Center w Nowym Jorku. Po drodze okazało się, że tylko 20% wiedzy onkologów spełnia wymogi medycyny opartej na dowodach. Już teraz 90% pielęgniarek kliniki stosuje się do rad komputera we wszystkim. WellPoint (dystrybutor IBM Watson) planuje wyposażyć ponad 1500 szpitali w terminale do końca roku.
W tym miejscu możemy wspomnieć o rzemieślnikach, których wyparły maszyny tkackie. Dziś ich potomkowie cieszą się wysokim standardem życia w Europie i USA. Nasi przodkowie luddyści nie mogli nawet o tym marzyć. Ale ta droga do wygodnego bytu trwała ponad 200 lat. Co z nami będzie (przymusowa eutanazja bezużytecznych jednostek czy egzystencja z zasiłków państwowych i korporacyjnych) – czas pokaże. Trudno jednak uwierzyć w opcję „roboty harują, człowiek jest szczęśliwy”.